PiS bez wicemarszałków w parlamencie. Fogiel komentuje
DoRzeczy.pl: W prezydium Sejmu i Senatu zabraknie polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jak pan komentuje odrzucenie waszych kandydatur?
Radosław Fogiel: Zacznijmy od tego, że chodzi o partię, która uzyskała największą liczbę głosów wyborców. Żeby w takiej sytuacji wyrugować kogoś z prezydiów obu izb, to tego jeszcze nie mieliśmy. To zerwanie z dobrym obyczajem parlamentarnym. Myślę, że w żadnym innym parlamencie w UE takie rozwiązanie nie funkcjonuje. Pokazuje to również, ile są warte słowa nowo wybranego marszałka Szymona Hołowni i większości, która go popierała. Dużo było mowy o rzekomej woli dialogu i współpracy. Okazało się ostatecznie, że słowa sobie, a czyny sobie.
Politycy PSL wskazują, że PiS otrzymuje to, na co zasłużyło, bo w 2015 roku, poprzez uchwałę o pięciu wicemarszałkach, PSL zostało pozbawione tego stanowiska. Jak pan odpowie?
Jeżeli mamy patrzeć wstecz, to cofnijmy się do 2001 roku, kiedy to odmówiono miejsca w prezydium śp. Lechowi Kaczyńskiemu podczas pierwszej kadencji PiS w Sejmie. Wówczas większość SLD-PSL odmówiła nam funkcji wicemarszałka. Jeśli ktoś chce szukać analogii w przeszłości, to możemy o tym rozmawiać, ale dziś chyba nie w tym rzecz. Myślę, że o to również chodziło panu prezydentowi, który mówił o dobrym obyczaju parlamentarnym. A odpowiedzialność za to, żeby ugrupowania polityczne miały przedstawicieli w prezydium spoczywa raczej na tych, którzy aktualnie mają większość w parlamencie. Przypomnę tylko, że w poprzedniej kadencji Sejmu opozycja miała połowę miejsc w prezydium, czyli trzech wicemarszałków. PiS oddało opozycji pół prezydium. Oczekiwałoby się, że podobnie będzie w tej kadencji. Jak widać, są to oczekiwania płonne.
Dlaczego PiS nie chce zgłosić innej kandydatury? Bronisław Komorowski komentując tę sprawę przyznał, że PiS-owi należy się ta funkcja i nowy marszałek powinien was poprosić o wskazanie kandydata.
Nas nie trzeba prosić. My wskazaliśmy naszego kandydata. Musi to być autonomiczna decyzja każdego klubu parlamentarnego, to jest podstawowa kwestia. Nie może być tak, że „macie prawo do wicemarszałka, ale tylko jeśli on się nam podoba”. Różnimy się politycznie, jesteśmy w innych partiach, tworzymy odrębne kluby w Sejmie i Senacie i to nie znaczy, że druga strona ma prawo recenzowania i decydowania jakiego kandydata mamy wybrać. To decyzja członków klubu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.