Protesty polskich przewoźników. Kamiński: Trzeba przywrócić system pozwoleń dla Ukraińców
Polscy przewoźnicy kontynuują protesty przy przejściach granicznych z Ukrainą. Chodzi o Korczową, Dorohusk i Hrebenne. Po inwazji Rosji na Ukrainę Unia Europejska podjęła bezprecedensowe kroki w celu wsparcia ukraińskiej gospodarki. W szczególności Bruksela całkowicie odstąpiła od wymogu uzyskania przez Ukraińców zezwoleń na rok, a następnie przedłużyła ten przepis do czerwca 2024 roku, co doprowadziło do nieuczciwej konkurencji na rzecz Ukraińców kosztem przedsiębiorców polskich.
Kamiński: Trzeba przywrócić system pozwoleń
– Musimy po prostu wrócić do tego, co było przed wybuchem tej pełnoskalowej agresji, czyli do tego, żeby ukraińscy przewoźnicy jeździli na licencjach do Polski, żeby ilość pozwoleń była ograniczona, a nie jak teraz, że mają nieograniczone – mówi Krystian Kamiński, który zanim został posłem wiele lat prowadził działalność w tej branży. Konfederacja od początku kłopotów polskich przewoźników angażowała się po ich stronie w protesty i apele do władz.
– Ich możliwości, ze względu na inne warunki, w jakich operują, wypłaty dla pracowników itd., są zdecydowanie większe niż polskie. W związku z tym zawsze był ten system pozwoleń na wjazd i powinniśmy do tego wrócić. O to też apelują nasi przewoźnicy, bo zwykle było tak, że Ukraińcy wytracali przez pierwsze 7-8-9 miesięcy swoje pozwolenia, a potem nasi nadrabiali to, po prostu mając te parę miesięcy do dyspozycji – przypomina polityk Konfederacji.
– Dziś jest tak, że oni wjeżdżają bez tych pozwoleń, przejmują nasz rynek, przejmują przewozy, które wcześniej robili Polacy. Polskie samochody stoją, bo nie mają tych przewozów, nie mogą zejść poniżej pewnego pułapu, a Ukraińcy mogą. To uderza bezpośrednio w nasz interes. (…) Rządzący są zobowiązani chronić naszą granicę, żeby nie dopuszczać do takiej sytuacji, wspierać naszych przewoźników – podkreślił Kamiński.
W dalszej części wypowiedzi tłumaczył, w jaki sposób Ukraińcy, Białorusini czy nawet Rosjanie zakładają w Polsce firmy na fikcyjne adresy i wykorzystując wspominaną lukę prawną jeżdżą jako przedsiębiorstwa polskie.
Protest przewoźników
Protest przewoźników jest wspierany przez Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska. – Dziś trudno w ogóle mówić o polskich przewozach do i z Ukrainy, gdyż całkowicie utraciliśmy ten rynek na rzecz ukraińskich przewoźników, którzy kilkukrotnie zwiększyli liczbę wykonywanych przewozów od początku napaści rosyjskiej na ten kraj. Oczywiście rynek ukraiński nigdy nie był znaczący dla całej naszej branży. Ale z drugiej strony dawał pracę przewoźnikom z województwa lubelskiego i podkarpackiego, którzy wyspecjalizowali się w przewozach na wschód. Dziś stają się oni bankrutami. Szczególnie, że wobec recesji na całym rynku nie znajdą oni pracy gdzie indziej – mówi prezes Maciej Wroński. Wroński wskazuje, że rozumie, iż protest w czasie wojny z Rosją może być odbierany negatywnie, jednak sytuacja przewoźników jest naprawdę trudna.