Na granicę z Ukrainą dojechali rolnicy. Zapowiadają protest do stycznia
6 listopada kilkudziesięciu polskich przewoźników rozpoczęło blokadę trzech przejść granicznych z Ukrainą. Chodzi o Korczową, Dorohusk i Hrebenne.
Ich żądania obejmują wprowadzenie zezwoleń handlowych dla ukraińskich firm na przewóz towarów, z wyjątkiem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla ukraińskiego wojska, zawieszenie licencji dla firm powstałych po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz kontrolę tych firm.
Protest na granicy z Ukrainą. Do przewoźników dołączyli rolnicy
W czwartek rozpoczęła się blokada kolejnego przejścia granicznego – w Medyce na Podkarpaciu. Do protestujących kierowców dołączyli rolnicy, którzy planują kontynuować swój protest 24 godziny na dobę do 3 stycznia, choć pierwotnie mieli blokować granicę do soboty, 25 listopada. Domagają się m.in. dopłat do kukurydzy oraz niższego podatku rolniczego.
– Sprzedaliśmy bardzo tanio kukurydzę, jesteśmy stratni na każdym hektarze 2 tys. zł. Nakład na jeden hektar to 5,5 tys. zł, zyskaliśmy zaledwie 3,3 tys. zł. Wycofane zostały kredyty płynnościowe, które nas wspomagały w jakimś pułapie, że mogliśmy dalej funkcjonować jako rolnicy. Niestety rząd, który teraz odchodzi, te kredyty nam zabrał – powiedział Roman Kondrów, jeden z organizatorów protestu, w rozmowie z portalem Wiadomości Rolnicze Polska.
– Solidaryzujemy się z przewoźnikami, bo te branże zostały najbardziej poszkodowane – dodał i zapowiedział, że od poniedziałku do 3 stycznia przez przejście graniczne w Medyce przepuszczane będą tylko dwa tiry na dobę.
Afera zbożowa. NIK krytykuje rząd
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała w czwartek raport, z którego wynika, że w ciągu 16 miesięcy 541 firm sprowadziło łącznie 4,3 mln ton zbóż i roślin oleistych z Ukrainy o wartości 6,2 mld zł. "Działania ministra rolnictwa związane ze zwiększonym importem tych artykułów były spóźnione i nieskuteczne dla polskiego rynku rolnego" – oceniła NIK.
Kontrolerzy ustalili, że import samej pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł rok do roku o blisko 17 tys. procent, a kukurydzy nawet o prawie 30 tys. procent. Według NIK rząd nie opracował systemowych rozwiązań zapewniających stabilność rynku rolnego, w tym funkcjonowania polskich producentów rolnych, a polityka rolna w tym zakresie oparta była na działaniach doraźnych.