Bocheński: Napawa mnie to obrzydzeniem, kiedy kobieta jest tak atakowana
DoRzeczy.pl: Stanął pan w obronie minister kultury Dominiki Chorosińskiej, która jest atakowana w mediach społecznościowych. Napisał pan, że patrzy na to wszystko z obrzydzeniem. Skąd bierze się ten atak?
Tobiasz Bocheński: Bardzo mnie to bulwersuje, ponieważ zaciera się granica pomiędzy krytyką a nagonką. Wyraźnie widać to po przypadku pani minister Chorosińskiej, która nie tylko spotyka się z krytyką – co jest dopuszczalne – ale też z obrzydliwą falą hejtu i wulgarności w mediach społecznościowych. Przeciwko temu wystąpiłem, ponieważ napawa mnie to obrzydzeniem, kiedy kobieta jest tak bezpardonowo atakowana. Wszystko to jest robione przez osoby, które twierdzą, że są zwolennikami godności kobiet, chcą bronić ich praw, żądają wyższych standardów życia publicznego dla kobiet, jednocześnie tak się wypowiadają. To jest straszne.
Media wskazują, że nową minister kultury jest aktorka serialowa. Media z tego samego obozu jednak nie pisały w podobny sposób o Szymonie Hołowni, przypominają jego karierę w TVN. Brak równości?
Napisałem również o tym w serwisie Twitter, wskazując, że jest to kolejny dowód na hipokryzję. Mamy nowego marszałka Sejmu, który jest celebrytą telewizyjnym i nie posiada wyższego wykształcenia. Jednak z powodu faktu, iż aktorka została ministrem, jest to powód deprecjonujący. Taka sprzeczność zasługuje na wytknięcie.
Pewnie nie byłoby tej afery, gdyby nie powstał nowy rząd. Może należało szybciej przekazać władzę opozycji?
Dobrze, że rząd powstał i miał prawo powstać. To, co jest najważniejsze przy jego powstaniu, to nie personalia, ale program, "Dekalog Polskich Spraw", który zostanie ostatecznie zaproponowany w expose przez premiera Mateusza Morawieckiego. Będziemy mieli prawo rozliczać posłów za to, jak głosowali – czy „za” programem”, czy „przeciwko” i przeciwko jakim sprawo nie chcieli podnieść ręki. To bardzo istotne w tej sprawie. Nas, jako wyborców, powinien interesować przekaz ideowy, ale też sam merytoryczny program. Opozycja jednak chce, żebyśmy koncentrowali się na personaliach, które mają mniejsze znaczenie w tym wszystkim.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.