Stany Zjednoczone wyznaczają wyraźniejsze "czerwone linie” dla Izraela
Hamas w dalszym ciągu walczy o przetrwanie, rzucając wyzwanie Izraelowi rakietami. Tymczasem Izrael, kierowany przez premiera Benjamina Netanjahu, stara się zniszczyć Hamas i sprawić, że Gaza nie będzie już stanowić zagrożenia dla izraelskich mieszkańców.
Głos Ameryki
Jak pisze BBC, sekretarz stanu USA Anthony Blinken złożył kilka wizyt w regionie, podkreślając, że Ameryka wspiera prawo Izraela do samoobrony, nalegając jednocześnie na przestrzeganie międzynarodowego prawa humanitarnego.
Blinken przedstawił konkretne oczekiwania wobec Izraela, takie jak ochrona życia cywilów, zapobieganie znaczącym przesiedleniom ludzi i minimalizowanie zniszczeń w krytycznej infrastrukturze Gazy. Podkreślił także znaczenie umożliwienia wysiedlonym cywilom powrotu do domów.
Następna faza izraelskiej ofensywy koncentruje się na południowej Strefie Gazy i atakuje infrastrukturę Hamasu oraz przywódców, którzy, jak się uważa, ukrywają się pod obszarami cywilnymi. Budzi to obawy dotyczące możliwych pojawienia się wysokiej liczby ofiar wśród ludności cywilnej i nowego kryzysu uchodźczego w Palestynie.
Izraelskie wojsko uderzyło w ponad 50 celów Hamasu w rejonie miasta Khan Yunis w południowej Gazie, a także na północy enklawy. Wojsko twierdzi, że od czasu wznowienia działań wojennych dwa dni temu, w Gazie trafiono ponad 400 celów.
W USA wewnętrzna dynamika polityczna pozostaje bardzo złożona i podkreśla się, że prezydentowi Bidenowi trudno jest znaleźć równowagę pomiędzy wsparciem dla Izraela a krytyką ze strony postępowego skrzydła jego własnej partii.
Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja w Gazie pozostaje niestabilna, ponieważ Hamas utrzymuje swoją pozycję, a możliwość eskalacji przemocy dotyka zarówno Palestyńczyków, jak i Izraelczyków. Przyszłość regionu pozostaje niepewna, obciążona trwającym konfliktem i jego konsekwencjami humanitarnymi.