"Nie wiemy, kto tę ustawę przyniósł". PiS chce komisji śledczej ws. afery wiatrakowej
Grupa posłów Polski 2050 i Koalicji Obywatelskiej wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy ws. wsparcia odbiorców energii. Największe kontrowersje budziły przepisy dotyczące wiatraków – zmniejszenie wymaganych odległości od zabudowy mieszkaniowej do 300 metrów w przypadku zabudowy wielorodzinnej i 400 metrów w przypadku zabudowy jednorodzinnej.
W związku z wątpliwościami oraz pojawiającymi się pomówieniami o lobbing prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie afery. Zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli posłowie Jacek Ozdoba i Janusz Kowalski w imieniu Suwerennej Polski oraz Joanna Lichocka i Krzysztof Szczucki z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.
Płatna protekcja rozumiana jest jako pośredniczenie w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub obietnicę jej otrzymania, dzięki wpływom w instytucji państwowej lub samorządzie terytorialnym. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Fogiel: Konieczna jest komisja śledcza
Teraz Radosław Fogiel przekazał, że PiS będzie domagać się powołania komisji śledczej w tej sprawie.
– Domagamy się komisji śledczej ws. ustawy wiatrakowej, bo mamy do czynienia z sytuacją, że do dzisiaj nie wiemy, kto tę ustawę przyniósł. Najpierw pani poseł Hennig-Kloska chwaliła się w mediach społecznościowych, publikując zdjęcia jak to ciężko nad tą ustawą pracuje, kiedy okazało się, że sprawa się rypła, to ostatnio w jednej z telewizji tłumaczyła się, że ona to w zasadzie nie wie, skąd się wzięła, że to Borys Budka przyniósł jej tę ustawę – mówił Radosław Fogiel w „Sygnałach dnia” PR1.
Polityk zapewnił ponadto, że nie jest prawdą, że za rządów PiS wstrzymano rozwój farm wiatrowych. – Energetyka wiatrowa została ucywilizowana tak, aby dobrostan obywateli został zachowany, a nie producentów wiatraków. To naturalne w cywilizowanym kraju i na to właśnie próbowała zamachnąć się większość sejmowa tą wrzutką wiatrakową, chcieli drastycznie zmniejszyć odległość wiatraków od zabudowań, co ciekawe w całym uzasadnieniu mówili o 500 metrach, a w ustawie jest 300, to wygląda, jakby ta ustawa była napisana pod lobbystów – przekonywał polityk PiS.