"Die Welt" studzi entuzjazm Berlina. "Tusk będzie twardo bronił polskich interesów"
Wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce spotkały się z dużym entuzjazmem decydentów w europejskich stolicach, szczególnie w Berlinie oraz Brukseli. Jak pisał portal Politico, w UE jest nadzieja na to, że przejęcie władzy przez Donalda Tuska sprawi, iż Europa wróci do "starych, dobrych czasów".
"Die Welt" hamuje entuzjazm
Tymczasem dziennik "Die Welt" wskazuje, że UE i Niemcy nie powinny liczyć na uległość Donalda Tuska w spornych kwestiach. "W Brukseli i Berlinie do dziś odczuwalna jest ulga z powodu zwycięstwa Donalda Tuska w wyborach (parlamentarnych). Radość jest jednak przedwczesna, gdyż desygnowany na premiera polityk reprezentuje polskie interesy z dużą pewnością" – pisze Philipp Fritz w komentarzu opublikowanym w piątek w internetowym wydaniu dziennika. W jego ocenie spór z Berlinem zaistnieje przede wszystkim w kwestii zniesienia zasady jednomyślności, co jest jednym z elementów proponowanych zmian w traktatach UE.
W tym kontekście Fritz przypomina, że szef PO ocenił, iż UE wymaga co prawda naprawy, ale "popadanie w entuzjazm integracyjny" jest najgłupszą metodą, jaką można sobie wyobrazić. "Tusk wielokrotnie podkreślał, że chce uczynić z Polski 'silny kraj partnerski' UE. Kto jednak oczekuje, że w kluczowych sprawach, takich jak energetyka, bezpieczeństwo, migracje, klimat czy integracja (europejska) Tusk 'bezszmerowo dołączy' do stanowiska Europejskiej Partii Ludowej, ten może się łatwo przeliczyć" – przekonuje autor analizy.
Według "Die Welt", nowy premier Polski będzie występował na forum europejskim z większą niż w latach 2007-2014 asertywnością, przede wszystkim wobec Niemiec. "Energicznie zakomunikowane odrzucenie planów ograniczenia zasady jednomyślności to przedsmak tego, czego należy się spodziewać po Tusku" – czytamy.
PiS był dla Berlina łatwiejszym partnerem?
Philipp Fritz przekonuje, że rozmowa z rządem Tuska będzie dla Berlina trudniejsza niż z gabinetem Morawieckiego. "Niemiecki rząd mógł dotychczas odrzucać polską krytykę jako uciążliwe okrzyki wrogo nastawionego do Niemiec rządu. Z tego powodu nikt w Europie nie traktował Prawa i Sprawiedliwości poważnie. Teraz będzie inaczej" – przekonuje.
Dodatkowo, zdaniem komentatora, przejęcie władzy przez koalicję wcale nie oznacza, że z agendy zniknie kwestia uzyskania przez Polskę od Niemiec odszkodowań za II wojnę światową.