Jedno państwo zawetowało rezolucję ONZ wzywającą do rozejmu w Gazie
Zawetowany w piątek przez USA projekt rezolucji poparło 13 państw, a jedno – Wielka Brytania, wstrzymało się od głosu.
Weto USA
Dokument został przygotowany przez Zjednoczone Emiraty Arabskie po zwołaniu posiedzenia Rady Bezpieczeństwa w kwestii Strefy Gazy przez sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa.
Argumentując decyzję Waszyngtonu, zastępca przedstawiciela USA przy ONZ Robert Wood powiedział, że Stany Zjednoczone nie popierają natychmiastowego zawieszenia broni, ponieważ zasiałoby to tylko ziarno pod przyszłą wojnę. – Hamas nie ma żadnego pragnienia trwałego pokoju – powiedział Wood, wyrażając również ubolewanie, że nie potępiono ataku Hamasu na Izrael z 7 października, o co wnosiły w poprawkach do rezolucji USA.
Ambasador Wielkiej Brytanii w ONZ Barbara Woodward powiedziała, że Londyn wstrzymał się od głosu z powodu braku potępienia Hamasu.
– Izrael musi być w stanie stawić czoła zagrożeniu stwarzanemu przez Hamas i musi to zrobić w sposób zgodny z międzynarodowym prawem humanitarnym, aby taki atak nigdy więcej nie mógł zostać przeprowadzony – powiedziała na radzie ONZ.
"Po zniszczeniu Hamasu"
Palestyński wysłannik ONZ Riyad Mansour powiedział z kolei, że wynik głosowania jest "katastrofalny", dodając. – Miliony palestyńskich istnień wisi na włosku. Każde z nich jest święte i warte ocalenia – stwierdził.
Krytycznie decyzję Rady Bezpieczeństwa ONZ ocenił prezydent Turcji Recep Erdogan, który wielokrotnie po 7 października krytykował RB ONZ za stronniczość i brak odpowiedniej w jego ocenie reakcji na katastrofę humanitarną Strefy Gazy. Po piątkowej decyzji USA powtórzył, że organ, którego misją jest ustanowienie pokoju na świecie, stał się obrońcą Izraela
Ambasador Izraela w ONZ Gilad Erdan nie przemawiał przed Radą Bezpieczeństwa po głosowaniu, ale w oświadczeniu powiedział: "Zawieszenie broni będzie możliwe tylko po powrocie wszystkich zakładników i zniszczeniu Hamasu".