"Likwidatorzy działają jak sekta". Mocny list Adamczyka
We wtorek Rada Mediów Narodowych (RMN) nieoczekiwanie powołała nowego prezesa TVP. Został nim Michał Adamczyk, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI) i do niedawna prowadzący główne wydanie "Wiadomości". – Zostałem powołany na stanowisko prezesa zarządu Telewizji Polskiej. Warunki są trudne, ale będziemy działać i obiecuję wszystko, co w mojej mocy, aby przywrócić ład korporacyjny. To tyle na wstępie, wracam do działania – ogłosił Adamczyk.
Wcześniej, w związku z dymisją prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza, pełniącym obowiązki prezesa, na podstawie uchwały rady nadzorczej TVP, został Maciej Łopiński. Z decyzją o powołaniu go do pełnienia obowiązków prezesa TVP nie zgodziło się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, stwierdzając w oświadczeniu, że jest ona prawnie bezskuteczna, ponieważ została podjęta przez "organ nieistniejący".
List do pracowników i widzów TVP
Prezes TVP Michał Adamczyk oraz dyrektorzy Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Samuel Pereira i Marcin Tulicki wciąż są w siedzibie TAI przy ul. Placu Powstańców Warszawy, przeciwstawiając się przejęciu mediów publicznych przez nominatów Bartłomieja Sienkiewicza. Dziś opublikowano ich list do pracowników TVP i widzów.
"Dlaczego pseudo-zarząd postanowił wygasić Plac (Powstańców Warszawy – red.)? Kto na tym zarobi? Dlaczego okopali się na Woronicza i nie korzystają z infrastruktury Placu (TAI)? To oni nie wpuszczają pracowników i współpracowników do budynku, przez co ludzie nie mogą pracować i zarabiać. Studia, reżyserki, stoły montażowe stoją puste" – wskazują.
"Likwidatorzy działają jak sekta. Wydają rozkazy „dochowania lojalności", kasują każdego, nawet Marka Sierockiego i lektorów w „Teleexpressie" nie oszczędzili, a ideologiczna miotła zmiata wszystkich, wobec których pada choć cień podejrzeń, że nie zgadzają się na te bezprawne działania – na zasadzie „kto nie z nami, ten przeciwko nam." Chcą zastraszyć ludzi, bo sami się boją (...)" – czytamy w liście.
"Dlaczego pracownicy i współpracownicy pytani o wypłaty słyszą od neo-dyrektorów, że nie wiadomo czy od stycznia jakieś będą? Oni wiedzą, że nie mają prawnych umocowań i wszelkie dokumenty, które podpisują są nielegalne (...) Bezprawie ludzi Bartłomieja Sienkiewicza ma skutkować masowymi zwolnieniami. Dlatego w tej sprawie nie chodzi tylko o obronę Telewizji, ale przede wszystkim o WASZE miejsca pracy. Nie możemy zgodzić się na to, żeby z Placu zostały – cytując szefa całej operacji – „ch...j, d...a i kamieni kupa"" – piszą Adamczyk, Pereira i Tulicki.
Michał Adamczyk i dyrektorzy TAI wskazali, że "likwidatorzy wypuszczają zmanipulowane informacje i kłamliwą narrację, że przez kilka osób w salce konferencyjnej oni nie mogą nic robić na Placu". "Jakie będą koszty odszkodowań wobec ludzi, jakie poniesie Spółka w związku z licznymi procesami, w tym w sądach pracy, bo ludzie będą walczyć o swoje prawa. Kto poniesie te koszty? Oczywiście pracownicy i współpracownicy, w tym ci, którzy pseudo-zarządowi zaufali. Nie my wywołaliśmy ten chaos w Spółce, ale my chcemy go zakończyć i obiecujemy Wam, że nie zabraknie nam determinacji, żeby przywrócić spokój i bezpieczeństwo w TVP" – napisano.
Sienkiewicz odwołał władze mediów publicznych. PiS protestuje
Przed świętami Sejm podjął uchwałę w sprawie "przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej". Za głosowało 244 posłów, przeciw było 84, zaś 16 osób wstrzymało się od głosu. W głosowaniu nie wzięło udziału ponad 100 posłów PiS, którzy udali się do siedziby TVP przy ul. Woronicza. 20 grudnia Ministerstwo Kultury poinformowało, że szef resortu Bartłomiej Sienkiewicz odwołał dotychczasowych prezesów zarządów TVP, Polskiego Radia i PAP oraz rady nadzorcze. Minister powołał nowe rady nadzorcze spółek, które powołały nowe zarządy.
Rada Mediów Narodowych i dotychczasowe zarządy spółek medialnych uznają działania Sienkiewicza za bezprawne. Politycy PiS mówią o "zamachu" na media publiczne, a koalicję rządzącą nazywają "koalicją 13 grudnia" (rząd Donalda Tuska został zaprzysiężony 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego). Helsińska Fundacja Praw Człowieka wydała w zeszłym tygodniu oświadczenie, w którym stwierdziła, że "sposób rozpoczęcia zmian w mediach publicznych budzi poważne wątpliwości prawne".