Gmyz: Jestem "korespondentem w likwidacji"
Do tej pory korespondentem TVP w Niemczech był dziennikarz "Do Rzeczy" Cezary Gmyz. Jednak teraz widzowie zobaczyli w tej roli Magdalenę Gwóźdź-Pallokat. To dziennikarka polskiej redakcji Deutsche Welle (otrzymującej finansowanie z niemieckiego budżetu), wcześniej korespondentka DW w Warszawie. W swoich tekstach Gwóźdź-Pallokat skupiała się głównie na wewnętrznej polityce Niemiec, ale także opisywała reakcje niemieckiej prasy na wydarzenia w Polsce.
"W TVPO Info wejścia na żywo z Berlina robią dziennikarze niemieckiego Deutsche Welle. Uśmiechnięta i europejska TVPO" – komentuje europoseł PiS Dominik Tarczyński. Z kolei poseł Paweł Jabłoński pisze: "Standardy #neoTVP – informacje z Niemiec dla Polaków podają teraz pracownicy Deutsche Welle, medium finansowanego przez niemiecki rząd federalny".
"Status niewyjaśniony"
Do sprawy na antenie Telewizji Republika odniósł się Cezary Gmyz. – Szczerze powiedziawszy nie wiem, jak to wygląda – odparł, pytany o swoją obecną sytuację zawodową.
– Dziś w TVP Info pojawiła się pani Magdalena Gwóźdź-Pallokat, czyli żona byłego korespondenta ARD i jednocześnie dziennikarka Deutsche Welle, która nadawała. Jak to zobaczyłem, to się troszeczkę uśmiechnąłem. Chyba powinienem sobie napisać na wizytówce TVP, którą wciąż posiadam – "Cezary Gmyz, korespondent w likwidacji". Mój status ontologiczny jest niewyjaśniony – stwierdził dziennikarz "Do Rzeczy".
Dodał, że rodzi to problemy m.in. natury finansowej. – Jest to pewien problem, ponieważ musiałem z własnych pieniędzy opłacić funkcjonowanie placówki na następny miesiąc, ponieważ nie dostałem wypłaty i nie dostałem ryczałtu na prowadzenie placówki, co spowodowało, że de facto jestem w trakcie bankructwa – podsumował Cezary Gmyz.