Po raz pierwszy balony z Chin przeleciały bezpośrednio nad Tajwanem
Informację przekazał tajwański resort obrony. To pierwsza sytuacja, kiedy balony z Chin przeleciały bezpośrednio nad Tajwanem. Mowa o czterech obiektach, z których trzy miały przelecieć nad centralną częścią wyspy. Tamtejszy resort już w grudniu alarmował, że chińskie balony zaczęły pojawiać się nad Cieśniną Tajwańską. Jeden z nich przeleciał w odległości 194 km od bazy Ching Chuan Kang, ważnej bazy tajwańskich Sił Powietrznych.
Balony nad Tajwanem
W związku z tym w ostatnich tygodniach wojsko Tajwanu szczególnie uważnie monitoruje wszelkie ruchy sił zbrojnych Chin mogących dotyczyć wyspy. Napięcie polityczne potęguje kwestia zbliżających się wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które są szczególnie istotne z punktu widzenia statusu Tajwanu.
Chińska Republika Ludowa (Chiny) nie uznaje bowiem Tajwanu za oddzielne państwo i uważa wyspę za własne terytorium. W stosunkach międzynarodowych przyjmuje zasadę "jednych Chin" oznaczającą, że państwo reprezentuje wyłącznie władza w Pekinie.
Wybory na Tajwanie odbędą się na 13 stycznia.
Ministerstwo Obrony Tajwanu odmówiło skonkretyzowania czy balony, które przeleciały nad wyspą, były balonami meteorologicznymi, czy też mogły być wykorzystane „do innych celów” – być może szpiegowskich.
Chiny chcą przejąć wyspę
W sierpniu 2022 r. Chiny również przeprowadziły ćwiczenia w pobliżu wyspy po przybyciu do Tajpej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Amerykańska polityk oskarżyła władze w Pekinie o próbę wykorzystania wizyty delegacji USA jako pretekstu do agresji. Według niej celem podróży było "utrzymanie pokoju w Cieśninie Tajwańskiej", a nie próba zmiany status quo wyspy. W odpowiedzi Chiny nałożyły sankcje na Pelosi i zerwały komunikację wojskową z armią amerykańską. Dopiero w grudniu 2023 r. kontakty te zostały ponownie uruchomione.
Ewentualne przejęcie Tajwanu przez Chiny niezmiennie pozostaje tematem wzbudzającym niepokój w Waszyngtonie i stanowi jeden z głównych punktów spornych pomiędzy USA a Państwem Środka.
Pekin komunikuje, że chce doprowadzić do pokojowej "reunifikacji" z Tajwanem i nie przygotowuje się do użycia siły militarnej.
– Z tej perspektywy jest takie starochińskie powiedzenie "szczęk oręża, to klęska stratega", co oznacza, że wyprowadzenie wojska, to jest ostateczność. I tu absolutnie nic się nie zmienia. Czyli należy raczej spodziewać się jakiejś blokady, jakiegoś fortelu, podstępu, przekupstwa, korupcji itd. Natomiast niestety nie można też wykluczyć również interwencji zbrojnej – ocenił prof. Bogdan Góralczyk, pytany w marcu, czy pomiędzy Chinami a USA, które staną w obronie Tajwanu, dojdzie do starcia kinetycznego.