Nowogrodzka niezadowolona z prezydenta. "Liczy się skuteczność"
Przypomnijmy, że w czwartek 11 stycznia, po aresztowaniu polityków PiS w Pałacu Prezydencki, Andrzej Duda ogłosił uruchomienie procedury ułaskawieniowej. Oznacza to, że kolejny ruch należy do ministra Adam Bodnara. Prezydent nie zdecydował się na ponowne ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika przekonując, iż ułaskawienie z 2015 r. pozostaje w mocy.
"Kierownictwo PiS nie jest zadowolone z decyzji prezydenta, który wybrał dłuższą drogę ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika" – wskazuje portal Interia.
"To nie jest korzystne"
– Nie jest prawdą, że z politycznego punktu widzenia dla PiS korzystne jest, że oni siedzą w więzieniu. Jest dokładnie odwrotnie – przekonuje rozmówca z PiS. I dodaje: – Być może tak myśli część naszych posłów czy sympatyków, którzy mają prawo do swoich emocji. Jednak prezes ma zupełnie inne zdanie w tej sprawie. Uważa, że w polityce liczy się skuteczność, a prezydent właśnie dowodzi, że nasz obóz jej nie ma. A akurat tutaj Andrzej Duda mógłby zademonstrować swoją sprawczość niemal natychmiast, a PiS mógłby przez chwilę tryumfować.
Według portalu w PiS nie spodziewano się, że prezydent wybierze dłuższą ścieżkę ułaskawieniową. "Oczekiwano powtórnego aktu łaski, który sprawiłby, że byli szefowie CBA niemal natychmiast opuściliby więzienia" – czytamy.
Miało na tym zależeć prezesowi PiS. Jak podaje Interia, "miało mu zależeć, by stawili się na posiedzeniu Sejmu i by można było rozpocząć nową batalię, dotyczącą ważności ich sejmowych mandatów. PiS nie uznaje bowiem ich wygaszenia przez marszałka Sejmu, który powołał się na orzeczenie Sądu Najwyższego".
– Przez filozoficzno-prawny upór prezydenta i jego doradców nasi koledzy siedzą w więzieniu i nie wiadomo, kiedy wyjdą. W najczarniejszym scenariuszu, jaki usłyszeliśmy i do którego mamy nadzieję, że jednak nie dojdzie, ta procedura może potrwać nawet do roku – alarmuje informator.