Nowak: Narracja lewicy ma wywołać chaos w szkołach
DoRzeczy.pl: Jak pani ocenia wypowiedzi i plany minister ds. równości Katarzyny Kotuli, która chce szkół przyjaznych osobom LGBT? W jej ocenie dotychczas mało było takich miejsc, a osoby z tej grupy miały rzekomo w szkołach problemy.
Barbara Nowak: Stwierdzenie, że osoby LGBT były w szkołach źle traktowane jest kłamstwem i zwykłą bzdurą. Po pierwsze, w szkołach mamy obowiązek traktować wszystkie dzieci jednakowo. Nikogo się nie rozróżnia, a dzieci nie segreguje się w żaden sposób. To nie jest również czas, kiedy rozmawia się, czy też weryfikuje się dzieci według przez nich określonej tożsamości płciowej. To jest narracja lewicy, która ma wywołać w szkołach chaos.
Czy w ogóle jest takie zadanie szkoły, jak szczególna troska nad jedną grupą społeczną?
Zadaniem szkoły jest przede wszystkim nauka i wychowanie. Wprowadzanie treści ideologicznych psuje tylko przekaz naukowy i wychowawczy. Nie ma mowy o złym traktowaniu uczniów.
Pani minister Kotula powołuje się na raport jednej z fundacji. Wskazuje, że w relacjach z rówieśnikami, nauczycielami czy władzami szkoły, najtrudniejsze doświadczenia mają osoby LGBT.
Ale jaka fundacja przygotowała ten raport?
Fundacja Grow Space.
Jeżeli się nie mylę, to jest fundacja chwaląca się raportami i ankietami na niskim poziomie. Co to za badanie, jeśli w takim mieście jak Kraków, bierze się do badania jedną, dwie, góra pięć szkół? To nie są żadne profesjonalne badania. To są jakieś dowolne ankiety, gdzie nieliczne osoby biorą w nich udział. Cała sprawa jest sztucznie nadmuchiwana. Nie ma takich problemów.
Jeśli zdarza się sytuacja, że pojawia się uczeń z dysforią płciową, co jest rzadkością, to ułamek jednego procenta, to osoba ta otoczona jest opieką. Jednak środowiska LGBT manipulują, namawiając tych młodych ludzi do dochodzenia swoich praw osób rzekomo transseksualnych Zdarzają się później sytuacje, że do nauczyciela, bądź dyrekcji szkoły przychodzi uczeń, wyglądający jak dziewczynka, a przekonywujący, że czuje się chłopcem i życzy sobie nazywania go imieniem męskim. W tym momencie jest to sytuacja, która nie może zgodnie z prawem funkcjonować w szkole. Uczeń, który jest podburzany przez środowisko LGBT, żeby dochodził swoich rzekomych praw, powoduje później zamieszanie i dyskomfort całego środowiska szkolnego. Jest to sztucznie wywoływana sytuacja obliczona na spowodowanie chaosu i poczucie zagrożenia wśród uczniów, która wywołuje dyskomfort całej społeczności szkolnej. Nikt z tych lewicowców nie bierze pod uwagę społeczności szkolnej, wszystkich uczniów i nauczycieli, którzy nie wiedzą jak mają się zachować, a wszystko w sosie tzw. tolerancji, przyjaznej szkoły. Nie ma być żadnych norm ani granic w niszczeniu wartości cywilizacyjnych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.