"Więcej umiaru". Minister rolnictwa: Ukraińscy politycy posunęli się za daleko
Od piątku w ponad 250 miejscach w Polsce trwa protest rolników, którzy sprzeciwiają się m.in. wprowadzeniu Zielonego Ładu oraz napływowi produktów rolnych z Ukrainy. W Dorohusku w ramach blokady rolnicy wysypali na jezdnię zboże z ukraińskich ciężarówek.
Do sprawy odniósł się mer Lwowa. Andrij Sadowy stwierdził w mediach społecznościowych, że takie działania to "podłość i wstyd", a protestujących określił jako "prorosyjskich prowokatorów".
Później w rozmowie z Polsat News ukraiński polityk przeprosił za swoje słowa. – My do zboża mamy osobliwy stosunek. Pamiętamy czasy Wielkiego Głodu. Dlatego wysypanie zboża to rzecz straszna. Za pieniądze z tego zboża Ukraina kupuje broń, aby walczyć za wolność waszą i naszą. Jeżeli kogoś obraziłem, to przepraszam – powiedział.
Siekierski: Sadowy posunął się za daleko
– Pan Sadowy i inni ukraińscy politycy posunęli się za daleko. To niesprawiedliwe, nierozsądne, jeśli patrzymy na nasze dobre relacje i to, co Polacy robią na rzecz Ukrainy. Proponuję więcej umiaru – skomentował minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski na antenie Radia Zet.
Zapytany, czy Polska powinna wprowadzić zakaz importu towarów rolnych z Ukrainy, polityk odpowiedział, że jest on już wprowadzony częściowo. – Jeśli będą naruszone rynki, to wtedy w stosunku do poszczególnych towarów, w niektórych przypadkach, tak, będziemy o to wnioskować – powiedział Siekierski. – Musimy mieć świadomość, że handel obowiązuje w obie strony. Mogą wystąpić działania Ukraińców, które będą odpowiedzią na nasze – dodał. – Unia Europejska trochę przymknęła oko na ten nasz zakaz, jeśli chodzi o zboże – zauważył szef resortu rolnictwa.
– Jestem chyba pierwszym ministrem rolnictwa, który poparł protesty rolników, w związku z tym byłem z nimi na protestach, byłem wielokrotnie na granicy, rozmawiam z nimi (...), a chciałbym przypomnieć, że protesty rolników rozpoczęły się jesienią – mówił minister.