Wojskowy z NATO apeluje o realizm. "To, że Ukraina jest nadal suwerenna, jest niezwykłe"
Admirał Rob Bauer, przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO stwierdził, że Zachód był "zbyt optymistyczny" co do przebiegu wojny Rosji z Ukrainą w 2023 roku. Bauer powiedział, że Zachód wierzy, że "jeśli zapewnimy Ukraińcom amunicję i szkolenie, których potrzebują, wygrają".
– Sam fakt, że Ukraina nadal jest suwerennym państwem i że Ukraińcy odebrali 50 proc. tego, co Rosjanie zabrali w 2022 r., jest niezwykły – dodał Bauer.
Wcześniej Bloomberg podał, że kraje członkowskie NATO spekulują na temat potencjalnej rosyjskiej agresji na blok jako o zagrożeniu wymagającym natychmiastowej reakcji, ponieważ coraz bardziej wątpią, czy Stany Zjednoczone zachowają swoją tradycyjną rolę obrony Europy w ramach Sojuszu
Prezydent Wołodymyr Zełenski w przemówieniu wygłoszonym 17 lutego na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium ponowił swój apel do mocarstw zachodnich o zwiększenie pomocy wojskowej dla Ukrainy, zauważając, że powodzenie sił ukraińskich jest ograniczone przydatnością do określonego celu oraz zasięgiem broni i że "sytuacja w Awdijiwce to potwierdza".
Powiedział też, że nie rozważa alternatyw dla pomocy USA, oczekując jednocześnie rozwiązania przez Waszyngton kwestii politycznych i zadeklarował chęć pozostania strategicznym sojusznikiem USA.
Zełenski w Monachium: Putin ma tylko dwie opcje
– Są tylko dwie możliwe opcje dla Putina – trybunał w Hadze lub śmierć z rąk jednego z tych, którzy teraz dla niego zabijają – powiedział Zełenski w Monachium. Jak powiedział, im dłużej będzie trwała rosyjska agresja, tym większe będą zmiany na świecie.
– Im dłużej będzie trwała ta rosyjska agresja, tym większe będą zmiany, które wywołuje. Być może ludzie będą musieli żyć w świecie, w którym lokalne wojny nie będą miały charakteru lokalnego. Każdy wybuch wojny będzie niósł ze sobą ryzyko przekształcenia się w globalną katastrofę – powiedział.
Polityk zauważył także, że Europa stoi obecnie u progu czasów, gdy "kwestia stosowania art. 5 Karty NATO nie będzie sprawą Waszyngtonu, ale kwestią stolic europejskich".