Putin zaatakuje Polskę? Gen. Polko: Strach nie może paraliżować
DoRzeczy.pl: Mamy najnowszy sondaż z pytaniem o to, czy Putin będzie chciał zaatakować Polskę. Okazuje się, że aż 47 proc. Polaków spodziewa się tego. Czy to wbrew pozorom dobrze, że jest tak duża świadomość zagrożenia, bo wywiera to presję na klasie politycznej?
Gen. Roman Polko: Klasa polityczna jest świadoma i działa razem w kwestii neutralizacji zagrożeń. Chciałbym, żeby ta świadomość działała na pożytecznych idiotów Kremla i na media społecznościowe. Na tych, którzy wywieszają na traktorach napisy i sowiecką flagę. To nie jest tylko jeden człowiek, bo iluś ludzi to widziało, zanim policja zareagowała. Podobnie, jak są różnego rodzaju marsze pożytecznych idiotów przeciwko NATO, czy przeciwko obecności amerykańskiej. Wcale nie cieszę się, że sondaże oddają realizm zagrożenia. Strach nie może paraliżować. Kluczowe jest to, żebyśmy sami jako społeczeństwo się edukowali nawzajem, reagowali na to, że ktoś myśli krótkowzrocznymi emocjami, czy poddaje się kremlowskiej narracji, która czasem jest dla niektórych wygodna. Niektórzy robią cały czas interesy z Rosjanami i niespecjalnie ich obchodzi, co dzieje się z innymi ludźmi. Coś, co zarzucamy biznesowi francuskiemu, zapominając, że u nas też te powiązania były mocne i niektórzy chcieliby wrócić do tego, co było.
Pomoc wojskowa z USA przestała płynął na Ukrainę. Czy powinniśmy zwiększyć w związku z tym swoją pomoc? A może powinniśmy skupić się już tylko na budowie własnego potencjału?
Myślę, że Stany Zjednoczone się opamiętają, bo również w ich interesie jest wspieranie Ukrainy. Polityka izolacjonizmu nie jest zbyt dobra. Jeśli chodzi o Polskę, to przypomnę, że Finlandia i Szwecja przekazują uzbrojenie, mimo że sami budują własną armię. Prawda jest taka, że w tej chwili Ukraińcy walczą za naszych żołnierzy. Jeśli przegrają tę walkę, to następne w kolejności są partnerzy z NATO. To nie jest tak, że Putin zaatakuje Polskę. Jeśli zaatakuje Litwę, Łotwę, Estonię to będziemy musieli wysyłać naszych żołnierzy, tak jak oczekujemy, że nasi żołnierze będą wspierani przez partnerów z NATO, gdyby Polska była zaatakowana.