Ukraińskie straty w wojnie. Zełenski powiedział, jaka jest prawda
– Wiemy, że zginęło dziesiątki tysięcy ludzi. Deportowano dziesiątki tysięcy dzieci. Jeśli porównamy liczbę poległych żołnierzy, powiedziałbym, że stosunek ten wynosi 1:5. Na jednego żołnierza ukraińskiego, który zginął w bitwie, przypada 5 żołnierzy rosyjskich. To przybliżone statystyki – powiedział w rozmowie z amerykańskim kanałem Fox News.
Prezydent zauważył, że Rosjanie stracili ponad 400 000 żołnierzy.
Ukraińskie straty
Od początku wojny na pełną skalę Ukraina oficjalnie nie ujawniała swoich strat. Jeszcze w 2022 roku głównodowodzący sił zbrojnych mówił, że zginęło ok. 9 tys. żołnierzy, ale o innych liczbach nie wspominano.
Przewodniczący partii Sługa Narodu Dawid Arakhamia zaproponował Zełenskiemu ujawnienie danych na temat strat Ukrainy w wojnie, aby społeczeństwo zrozumiało, że straty "nie są tak duże, jak sobie wyobrażają”.
Jednocześnie była wiceminister obrony Ukrainy Hanna Maliar powiedziała, że jednym z powodów nieujawniania strat jest bezpieczeństwo samych obrońców. Według niej wojsko, planując działania, opiera się w szczególności na danych o liczebności personelu zdolnego do walki w jednostkach wroga.
Kijów może jeszcze wygrać wojnę?
Business Insider przytacza opinie kilku ekspertów, którzy wskazują, że Ukraina nie stoi jeszcze na straconej pozycji. Michael Kofman, starszy badacz w Fundacji Carnegie, powiedział, że Ukraina powinna zastosować podejście "trzymaj, buduj, uderzaj”.
Jego zdaniem na etapie "utrzymania” Ukraina powinna okopać się i chronić linię frontu na tyle, aby zniszczyć siły rosyjskie. Jeśli Siły Obronne będą nadal stawiać opór Rosji, postawi to atakujących na słabszej pozycji.
– Utrzymując linię frontu, Ukraina mogłaby "rozbudowywać” swoją armię poprzez odbudowę, szkolenie i rozbudowę krajowego przemysłu obronnego, a także dzięki wsparciu zachodnich partnerów. Element "uderzenia” polega na uderzaniu w słabe punkty Rosji w celu ograniczenia jej zdolności i stworzenia możliwości dla dalszych działań ofensywnych Ukrainy – wyjaśnił ekspert.