"Czasem życie jest tak bardzo nie fair". Lekarka Komendy zabrała głos

Dodano:
Tomasz Komenda Źródło: PAP / Maciej Kulczyński
Lekarka, pod której opieką znajdował się Tomasz Komenda, zdradziła, jak radził sobie z ciężką chorobą.

Tomasz Komenda nie żyje. Ta tragiczna informacja obiegła media w środę 21 lutego po południu. Mężczyzna, który 18 lat spędził w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił, zmarł po ciężkiej chorobie w wieku 46 lat. Teraz głos w sprawie jego śmierci zabrała lekarka, pod której opieką się znajdował.

Lekarka Tomasza Komendy zabiera głos. Co mogło wpłynąć na jego stan zdrowia?

Adrianna Sobol, psychoonkolożka, w rozmowie z "Faktem" zdecydowała się zabrać głos ws. śmierci swojego podopiecznego.

– Tomasz wyjątkowo został naznaczony trudnymi sytuacjami, które bez dwóch zdań wpłynęły na jego zdrowie, życie i relacje. Był w stresującej sytuacji, zamknięty tyle lat, choć niewinny. Odczuwał stres, ale były też papierosy i kiepskie warunki bytowe – zauważyła.

Jak zaznaczyła, jest "daleka od tego, żeby wyrokować i mówić, że przez to Tomasz miał raka".

– Nie chcę, by którykolwiek z pacjentów, który to będzie czytał, pomyślał, że jest winny swojej choroby. Jak powiedział ksiądz Kaczkowski, choroba jest zwyczajnym zrządzeniem losu, nie wybiera. Niemniej jednak trudne warunki i niezdrowy styl życia, w którym funkcjonujemy, na pewno zwiększają ryzyko – przyznała.

"Był niezwykle dzielny". Jak Komenda znosił chorobę?

lekarka nie zdradziła szczegółów leczenia Tomasza Komendy, ze względu na obowiązującą ją tajemnicę lekarską, zaznaczyła jednak, że dzielnie znosił trudy choroby.

– To był mój pacjent, ale jedno mogę powiedzieć: był niezwykle dzielny w procesie leczenia i cieszę się, że miałam możliwość go poznać. To jest smutne i to jest wielka niesprawiedliwość losu, że w momencie, kiedy wszystko mu się zaczęło układać, przyszła choroba i wszystko mu odebrała. Ta historia jest wzruszająca, ale też obrazuje, że czasem życie jest tak bardzo nie fair – oceniła.

Szczegóły pogrzebu

Pogrzeb Tomasza Komendy odbędzie się w najbliższy poniedziałek 26 lutego w kaplicy przy cmentarzu na wrocławskim Psim Polu. Uroczystości rozpoczną się o godz. 12.00.

Przypomnijmy, że mężczyzna zmagał się z nowotworem płuc, o czym sam poinformował w swoim ostatnim wywiadzie latem ubiegłego roku. – Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję, z tym że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju – mówił wówczas.

Źródło: Fakt
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...