Syn Sikorskiego jest żołnierzem. Służy w armii USA
Sikorski wygłosił w poniedziałek przemówienie w Radzie Atlantyckiej (Atlantic Council). – Będę mówić o tematach dotyczących interesów narodowych, sojuszów międzynarodowych, tego, w jaki sposób pokonać dyktatora, w jaki sposób odzyskać wolność, stabilność oraz siłę. Ale chciałbym rozpocząć od osobistej uwagi – powiedział na początku wykładu.
– Chociaż jestem ministrem spraw zagranicznych Polski, moja żona, jak niektórzy z was wiedzą, jest Amerykanką. Natomiast większość z was może nie wiedzieć, że nasz syn jest amerykańskim żołnierzem – oświadczył.
– Moje serce i obowiązek zatem leżą przy Polsce. Ale moje interesy również związane są z tym, żeby Ameryka była krajem pełnym dobrobytu i pewnym siebie, by pozostała bardzo lojalna wobec swoich sojuszników – dodał.
Sikorski ucina dyskusję o służbie syna w armii USA. "Za chwilę będę żałował"
O służbę swojego syna w wojsku Sikorski był pytany przez dziennikarzy po spotkaniu z sekretarzem stanu USA Anthonym Blinkenem. Szef polskiej dyplomacji nie chciał ujawnić żadnych dodatkowych informacji, nie powiedział w której jednostce służy jego syn.
– Myślę, że to są szczegóły, których nie musicie państwo znać. Za chwilę będę żałował, że to powiedziałem – stwierdził.
Sikorski i jego żona, amerykańska pisarka i dziennikarka Anne Applebaum, mają dwóch synów: Aleksandra i Tadeusza.
Spotkanie szefa MSZ z Blinkenem. "Sekretarz stanu wręcz mi dziękował"
Sikorski przekazał, że Blinken "dziękował Polsce za dawanie przykładu innym sojusznikom co do wydatków na obronność". – Wymieniliśmy się uwagami co do planowanej wizyty prezydenta i premiera. Strona amerykańska docenia, że w sprawach obronności i w sprawach wojny w Ukrainie Polska mówi jednym głosem – dodał.
Szef MSZ poinformował również, że sekretarz stanu dziękował mu za jego wystąpienie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Według agencji Bloomberg przemówienie Sikorskiego punktujące fałszywą narrację Rosji na temat Ukrainy stało się sensacją i zebrało entuzjastyczne pochwały wśród komentatorów.