Protest rolników w Warszawie. Zgromadzenie przed Sejmem i KPRM
Rolnicy wrócili do stolicy z kolejnym protestem. Cele: powstrzymanie realizacji w Polsce ideologicznej polityki klimatycznej Unii Europejskiej oraz rozwiązanie problemu z nadmiernym sprowadzaniem do Polski produktów rolno-spożywczych z Ukrainy.
Rolnicy ponownie w Warszawie
Rolnicy zamierzali wjechać ciągnikami do miasta, jednak stołeczny ratusz, a następnie sąd, nie wyraziły na to zgody. Policja zapowiedziała, że za złamanie zakazu będzie rolników karać. Dziesiątki maszyn stoi zatem pod miastem, a rolnicy przemieszczają się innymi środkami transportu.
Środowa manifestacja formalnie rozpocznie się o 11:00 przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów i przed gmachem Sejmu. Policja informuje o utrudnieniach dotyczących także blokad dróg dojazdowych do stolicy m.in. od strony Białegostoku. Stołeczny ratusz zaapelował do mieszkańców stolicy, by tego dnia zrezygnowali z aut i starali się korzystać z komunikacji miejskiej, szczególnie metra.
Znaczne utrudnienia wystąpią na drogach dojazdowych do Warszawy. Utrudnień na drogach dojazdowych do stolicy można spodziewać się przede wszystkim w miejscowościach: Grójec (DK50, S7), Szczęsna (zjazd na S7), Mory (S8), Sadowa (639), Zegrze – most, Marki (S8), Emilianów – wiadukt
W samej Warszawie rolnicy mogą pojawić się na: Wale Miedzeszyńskim (801), Trakcie Brzeskim, Węźle Wiązowna
Ratusz przekazał, że zgłoszone zostały dwie manifestacje. Pierwsza przed siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, druga przed gmachem Sejmu. Spodziewa się, że może przez kancelarią premiera zbierze się ok. 150 tys. osób. Druga część demonstracji będzie przed budynkiem Sejmu być szacowana jest na ok. 20 tys. osób. Posłowie dziś będą uczestniczyć w obradach.
Przyczyny protestu
Rolnicy domagają się wycofania Polski z Zielonego Ładu. Druga przyczyna protestu to kwestia nieuczciwej konkurencji ze strony agroholdingów położonych poza UE, czyli na Ukrainie, a uprzywilejowanych decyzjami Brukseli.
Przed rozpoczęciem protestów polscy rolnicy wielokrotnie prowadzili strajki ostrzegawcze i tłumaczyli, że napływ produktów z Ukrainy nie jest kontrolowany i nie podlega unijnym regulacjom, co dodatkowo potęguje nieuczciwą konkurencję ze strony położonych na Ukrainie agroholdingów.
Rolnicy wezwali premiera Tuska, by natychmiastowo zamknął polską granicę z Ukrainą do czasu aż zostanie stworzona możliwość kontrolowania wszystkich towarów wjeżdżających do Polski z tego kraju. Następnie, jak postulują, należałoby wprowadzić systemowe rozwiązania w tym zakresie. Rolnicy podnoszą także kwestie dotyczące, jak twierdzą, toksyczności i niższej jakości żywności z Ukrainy.