"Bombowe oświadczenie". Zachodni dziennikarze potwierdzają słowa Sikorskiego
Jak podaje hiszpańska gazeta "El Pais", żołnierze NATO są już na Ukrainie. Według gazety, kontrolują oni broń przydzieloną Ukrainie, prowadzą operacje wywiadowcze i szkolenia.
NATO na Ukrainie
Prezydent Francji Emmanuel Macron mówiąc o możliwości wysłania wojsk zachodnich na Ukrainę, nie tylko otworzył dyskusję na ten temat, ale, jak się okazuje, pośrednio przyznał, że personel wojskowy krajów NATO nie bierze udziału w działaniach wojennych na Ukrainie, choć jest już na jej terytorium.
Tezę o obecności żołnierzy NATO na Ukrainie wyłożył niedawno minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Szef MSZ odmówił jednak podania ich liczby i nazw konkretnych państw, z których pochodzą.
– Żołnierze krajów NATO już są na Ukrainie i chciałbym serdecznie podziękować ambasadorom tych krajów, które takie ryzyko podjęły. One same wiedzą najlepiej, które to są – powiedział Sikorski podczas konferencji w Sejmie, związanej z 25. rocznicą wejścia Polski do NATO.
Słowa Sikorskiego wywołały zamieszanie w Europie. Niemiecki "Bild" pisał o "bombowym oświadczeniu" Sikorskiego. "Żołnierze NATO w Ukrainie. Według polskiego rządu tak jest już dzisiaj. Nie jest jednak jasne, z jakich krajów mają pochodzić" – czytamy na portalu Weltwoche.
Natomiast prezydent Czech Petr Pavel zauważył, że żołnierze Paktu Północnoatlantyckiego od ponad dziesięciu lat są obecni na Ukrainie nie w jednostkach bojowych, ale jako instruktorzy wojskowi:
– Należy pamiętać, że po aneksji Krymu i zajęciu części Donbasu, co w istocie było agresją, choć na znacznie mniejszą skalę niż obecnie, na terytorium Ukrainy działała misja szkoleniowa NATO, w skład której wchodziło wówczas ponad 15 żołnierzy krajów i obejmowało około 1000 osób – powiedział w jednym z wywiadów.
Pavel podkreślił, że obecność zachodnich żołnierzy na Ukrainie nie jest sprzeczna z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych.