TS dla prof. Glapińskiego? Smoliński: Chodzi o wejście Polski do strefy euro
DoRzeczy.pl: Większość sejmowa chciałaby postawić prezesa NBP, prof. Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Pojawił się w tej sprawie wniosek, który ma osiem zarzutów. Co pan na to?
Kazimierz Smoliński: Jeśli przeanalizuje się punkty tego wniosku, to najważniejszy jest ostatni, gdzie czytamy, że według nich prezes Glapiński współpracował z PiS, a krytykował Platformę Obywatelską. Jeżeli krytykuje się Platformę Obywatelską, to można stracić szefostwo w konstytucyjnym organie. Zarzuty na pierwszy rzut oka są po prostu absurdalne. Warto wskazać, że niemal wszyscy poprzedni prezesi NBP byli czynnymi politykami. Prof. Glapiński nie był zaangażowany politycznie, w odróżnieniu od pana Marka Belki, czy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Podobnie, jak absurdalny jest zarzut dotyczący kupowania obligacji. Przecież ten, kto kupuje obligacje, nie zwiększa zadłużenia. Nie trzeba być specjalistą by wiedzieć, że mamy do czynienia z polityczną motywacją.
Tylko, czy odsunięcie prezesa NBP jest możliwe?
Obecny stan prawny wskazuje, że jeśli postawi się zarzuty prezesowi NBP, to on zostaje zawieszony w swoich czynnościach. Z drugiej strony mamy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że w obecnym stanie prawnym nie można tego zrobić. Mamy również oświadczenie pani prezes Centralnego Banku Europejskiego, że obowiązuje ochrona prezesa NBP w ramach procedur unijnych. Jednak patrząc na to, jak działa sejmowa większość, bezczelnie łamiąc prawo, to myślę, że się nie zawahają do bezprawnego działania.
Czym takie działanie jest według pana motywowane?
Uważam, że chodzi o wejście Polski do strefy euro. Bez zgody prezesa NBP nie można tego zrobić. Pamiętajmy, że NBP dysponuje ogromnymi rezerwami złota, które po wejściu do strefy euro, przejdą pod zarząd Europejskiego Banku Centralnego. Strefa euro również potrzebuje naszej gospodarki ponieważ jest w potężnym kryzysie.
Wicepremier Krzysztof Gawkowski stwierdził, że prezes NBP opowiadał herezje na niespotykaną skalę. Nazwał też prezesa Glapińskiego “szkodnikiem”. Co pan na to?
Daleko panu Gawkowskiemu do prezesa Glapińskiego. Wystarczy spojrzeć, że to dzięki dobrej polityce NBP przeszliśmy przez kryzys covidowy niemal suchą stopą. Jeśli ktoś mówi, że Polska zbyt późno zaczęła podwyższać stopy procentowe, to niech spojrzy np. na Czechy albo generalnie na strefę euro, jak skończyło się zbyt szybkie i gwałtowne działanie. Dodajmy również, że prezes NBP ma ograniczone kompetencje. Kierowane wobec prof. Glapińskiego zarzuty są związane z funkcjonowaniem organu. To cały zarząd NBP oraz Rada Polityki Pieniężnej, podejmują decyzje, o które jest oskarżany prezes Glapiński. On jest tylko przewodniczącym zarządu i przewodniczącym NBP. Trybunał Stanu nie przewiduje odpowiedzialności zbiorowej.
Ale jednak to prezes NBP jest szefem.
Proszę mimo wszystko spojrzeć, że zarzuty są sformułowane w taki sposób, że chce się pociągnąć do odpowiedzialności prezesa NBP za pracę dwóch organów, a to nie jest możliwe. Uważam, że komisja odpowiedzialności konstytucyjnej powinna się tym zająć w pierwszej kolejności.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.