Szef MON: Polska jest w stanie pokoju, nie w stanie wojny
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew nie stawił w poniedziałek w siedzibie MSZ. Został zaproszony, ponieważ w niedzielę nad ranem rosyjska rakieta wycelowana w Ukrainę przez 39 sekund leciała nad terytorium Polski. Andriejew zignorował zaproszenie i oznajmił, że bez przedstawienia dowodów nie będzie rozmawiał.
– Zapytałem, czy strona polska zamierza przedstawić nam jakiekolwiek dowody potwierdzające te twierdzenia. Nie otrzymałem jednoznacznej odpowiedzi. W związku z tym uznałem, że nie ma sensu rozmawiać na ten temat bez przedstawienia dowodów i odmówiłem wizyty w MSZ – powiedział ambasador Rosji, którego cytuje "Kommiersant".
Kosiniak-Kamysz: Będą kolejne decyzje
– Nie pierwszy raz mamy do czynienia z łamaniem i prawa, i standardów międzynarodowych. Prawo zostało złamane poprzez naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej […]. Będziemy podejmować kolejne decyzje – ustosunkował się do sprawy Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie Polsat News.
Szef ludowców został zapytany o ewentualne dalsze kroki wobec Andriejewa. – Jesteśmy w stałym kontakcie i z ministrem spraw zagranicznych, i premierem, z prezydentem i Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. To muszą być zawsze wspólnotowe, uzgodnione decyzje, bo to musi być odpowiedź całego państwa polskiego. Możecie państwo ich się spodziewać w najbliższych dniach – powiedział minister.
Kosiniak-Kamysz ocenił niestawienie się ambasadora na wezwanie MSZ stanowi wyraz pogardy wobec, którego nie można przejść obojętnie.
Szef MON przypomina: Polska nie jest w stanie wojny
W Przestrzeni publicznej pojawiły się gorące głosy rozmaitych komentujących, że Polska powinna zestrzelić lecącą rakietę. Minister tłumaczył zatem, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurą. Przypomniał, że polska nie znajduje się w stanie wojny. – Całe wojsko było postawione w stan najwyższej gotowości. Kiedy widzimy, że sytuacja może zagrażać bezpieczeństwu Polski, podnoszone są pary dyżurne F-16 polskie i sojusznicze, uruchamiana jest obrona przeciwrakietowa i przeciwpowietrzna – powiedział.
– Pamiętajmy, że Polska jest w stanie pokoju, Polska nie jest w stanie wojny. Są zupełnie inne procedury, to jest zasadnicza różnica – zwrócił uwagę. – Dzisiaj nad Ukrainą jest wyłączona przestrzeń powietrzna, więc cokolwiek się w niej pojawia, to stanowi zagrożenie dla Ukrainy. Nad Polską jest otwarta przestrzeń, więc musimy mieć pewność, jaki to jest obiekt, jaki charakter jest tego obiektu – tłumaczył Władysław Kosiniak-Kamysz.
Polityk powiedział, że w takich sytuacjach analiza jest podejmowana każdorazowo w oparciu o każdą sytuację, która zaistnieje. – To nie jest doktrynalne podejście, to jest podejście indywidualne na podstawie algorytmu postępowania. Żołnierze wiedzą, co mają robić, dowódcy wiedzą, jakie mają zadania – zapewnił.
Minister został też zapytany o przebieg prac nad nową ustawą o obronie cywilnej. Przekazał, że koalicja chce, by jeszcze przed wakacjami została przegłosowana. – Jest kilka założeń bardzo ważnych, bo to jest system alarmowania, system zarządzania kryzysowego, wielka rola PSP, ogromna rola ochotników-strażaków, organizacji pozarządowych i samorządu, który na każdym poziomie musi mieć przyjęte plany związane z sytuacją kryzysową – powiedział.
W piątek ministrowie Kosiniak-Kamysz i Kierwiński przedstawili główne założenia projektu podczas konferencji prasowej.