"Zaklejali kamery monitoringu, rozebrali ogrodzenie". Kulisy operacji ABW w domu Ziobry
Europoseł Suwerennej Polski Patryk Jaki napisał we wtorek rano na platformie X, że "na polecenie neoprokuratorów Tuska i Bodnara" służby "włamały się do domu" Zbigniewa Ziobry, byłego ministra sprawiedliwości.
"Wybijali szyby i niszczyli dom. Wszystko pod jego nieobecność i leczenie w związku z nowotworem. Jego nieobecność była łatwa do ustalenia. Nie było nawet próby kontaktu – przecież umożliwiłby wejście, a telefon jest znany. To było jednak celowe. Gangsterskie działanie" – ocenił Jaki.
Dodał, że w sprawie ma chodzić o Fundusz Sprawiedliwości i dotacje dla ośrodka Archipelag. "Celem FS jest pomaganie pokrzywdzonym. Powstający ośrodek znanego ks. Olszewskiego tworzy w pionierski sposób miejsce dla setek osób pokrzywdzonych przemocą. Ofiary z dziećmi w Archipelagu oddziela się od sprawców i daje kompleksowe poczucie pomocy i opieki" – napisał Jaki.
Służby weszły do domu Ziobry. Kulisy operacji ABW
Portal wPolityce.pl opisał kulisy akcji tajnych służb w domu Ziobry. Serwis ujawnił, że "funkcjonariusze zaklejali kamery monitoringu, wyłamali drzwi wejściowe i częściowo rozmontowali ogrodzenie posesji".
Według tych doniesień w operacji uczestniczyło kilkanaście pojazdów i nawet kilkudziesięciu funkcjonariuszy. – Wykorzystano fakt, że nikogo nie było w domu. Jeszcze wczoraj Ziobro konsultował się z lekarzami. Przeszukiwano nie tylko prywatny gabinet Ziobry, ale także prywatne meble jej małżonki. Akcja przypominała zatrzymanie uzbrojonej po zęby grupy przestępczej – ocenił informator portalu.
Źródła publikacji twierdzą, że operacja służb w domu Ziobry mogła mieć na celu "polityczną pokazówkę lub próbę zamontowania podsłuchów". – Nikt nie porówna teraz nagrań funkcjonariuszy z niezależnymi nagraniami z monitoringu domowego. To działanie bandyckie – stwierdził rozmówca serwisu.
Formalnie Zbigniew Ziobro nie jest podejrzany w żadnej sprawie, nie przedstawiono mu też zarzutów. Według ustaleń TVN24 we wtorek na terenie całego kraju zatrzymano cztery osoby – trzech byłych urzędników państwowych, którzy zajmowali się Funduszem Sprawiedliwości oraz jednego beneficjenta FS.