Rolnicy stracili cierpliwość. Z nawozem pojadą do posłów
Są dwa głównie powody protestów: Zielony Ład, który podwyższa rolnikom koszty produkcji, oraz napływ zboża i produktów rolnych ze wschodu, nie tylko z Ukrainy, ale i z krajów ościennych, z Rosją włącznie.
– Na święta zawieszamy protest, potem wracamy silniejsi – zapowiadał w rozmowie z Radiem Zet Sylwester Dziewulski, jeden z organizatorów rolniczych protestów z Kraśnika. Jak podkreśla, celem rolników jest wymuszenie na rządzie zmiany wizji.
Nowa forma protestu ma być mniej uciążliwa dla obywateli, a zdecydowanie bardziej dla polityków. Rolnicy zapowiadają bowiem blokadę biur poselskich i domów posłów, którzy popierają unijne przepisy. Na tym jednak nie koniec. Jak mówi Krzysztof Chmiel z Lublina, protesty odbędą się też przed domami rolników, którzy podpisali porozumienie z ministerstwem rolnictwa. Protesty w takiej odsłonie zaplanowane są na połowę kwietnia.
Rolnicy jadą z "prezentami"
Rolnicy zapowiadają, że 4 kwietnia wrócą protestować. Tym razem jednak odwiedzą bezpośrednio posłów. – Będziemy chcieli odwiedzić każde biuro poselskie od lewa do prawa – mówi RMF FM Stanisław Barna, jeden z liderów rolniczych protestów.
Protestujący zapewniają, że tym razem zabiorą ze sobą "symboliczne prezenty" dla nielubianych posłów. Mateusz Kulecki, rolnik z Pomorza z Ruchu Młodych Farmerów, przekazał, że rolnicy wezmą ze sobą "dobrodziejstwa wsi": jaja, ziemniaki i nawóz naturalny.
Również 4 czerwca rolnicy planują udać się do Brukseli, aby wziąć udział w protestach rolników z innych państw.
Protestujący nie ukrywają, że oprócz zmiany unijnych przepisów mają również inny cel: doprowadzenie do dymisji rządu Donalda Tuska.
– W następnym tygodniu spotykamy się w Warszawie i rozpoczynamy zbiórkę 100 tysięcy podpisów pod społecznym projektem o odwołanie rządu. Zachęcamy też inne związki rolnicze – poinformował Krzysztof Chmiel.