Prawdziwie Zmartwychwstał. O znaczeniu pierwszych męczenników, którzy oddali życie za wierność temu, co widzieli
W podtytule pojawia się jeszcze słowo „śledztwo”. Słusznie. Staram się bowiem pokazać, że do opisanych przez ewangelistów wydarzeń – odkrycie pustego grobu i zebranie zeznań świadków – można podejść właśnie jak do śledztwa, a więc jak do badania opartego na zebraniu poszlak, które to prowadzi nas do wiarygodnych wniosków. Dla Czytelników portalu dorzeczy.pl przygotowałem dwa obszerne fragmenty tej książki. W pierwszym, we wstępie, wyjaśniam dlaczego warto Zmartwychwstanie badać. Drugi opisuje jeden z argumentów na rzecz prawdziwości tego zdarzenia, a mianowicie odwołuje się do postawy pierwszych świadków.
XXX
Po co pisać o Zmartwychwstaniu? Po co pisać o czymś, co może być tylko kwestią wiary, a ta, jak pokazuje rozwój obecnego świata, jest rzeczą coraz mniejszej grupki ludzi niedojrzałych, opornych wobec postępu, niechętnych wielkim resetom, globalnym wyzwaniom, ekologicznym radykalnym protestom? Nie trzeba być bardzo przenikliwym, żeby dostrzec, jaki jest kierunek obecnych przemian. Narody dawniej chrześcijańskie tracą wiarę, kościoły są zamykane i zamienianie na restauracje, kluby nocne, hotele. Gorzej: ten sam duch światowy, który każe widzieć to co ważne jedynie w tym co ziemskie i doczesne, z całą mocą wtargnął do Kościoła i to do tego stopnia, że nawet sam papież w swoich kluczowych wystąpieniach niechętnie wspomina o Chrystusie i Bogu. Jak wyraźnie pokazują ostatnie lata, Kościół pogodził się z myślą, że jest co najwyżej departamentem do spraw religii ONZ, że jego rolą ma być służenie globalnej jedności ludzkości, wspieranie dobrego, doczesnego życia, troska o powszechne zadowolenie tu i teraz żyjących, wreszcie zaangażowanie na rzecz poprawy środowiska i ochrony wymierających gatunków. Wpadły do niego wszystkie stare i nowe herezje, rozdzierany jest skandalami i zepsuciem. Panteizm, ewolucjonizm, naturalizm, materializm, relatywizm – wrogie moce, którym się tak chwalebnie przeciwstawiał, teraz pętają go i paraliżują.
Rzym, wydaje się, wyrzekł się tego, co było jego mocą i siłą: wiernego trwania przy Prawdzie. Zamiast prawdy jest pokój, zamiast nawracania świata dążenie do świeckiej jedności, zamiast miłości Boga Człowieka humanitaryzm i altruizm. W zamian za zgodę na uczestniczenie w tym procesie dojrzewania ludzkości do czegoś wyższego, dochodzenia człowieka do nadczłowieka lub transczłowieka, w zamian za niepotępianie, nie krytykowanie, nie opieranie się, Kościół, a więc przede wszystkim większość jego hierarchów na czele z papieżem, został dopuszczony do przedpokojów wielkich tego świata. Dzięki temu papieże mogą występować na forach ONZ, spotykać się z mogułami finansów, biznesu i polityki, cieszyć się oklaskami i pochwałami liberalnych mediów. W zamian za pobłogosławienie globalizacji papieże zostali mówcami na panreligijnych konferencjach, które służyć mają wyniesieniu człowieka.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.