"Nie damy rady". Wiceminister musiał przerwać konferencję
W piątek w siedzibie Ministerstwa Spraw Zagranicznych stawił się ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne. Dyplomata został wezwany w związku ze śmiercią Polaka w Strefie Gazy oraz swoją skandaliczną reakcją na oburzenie, jakie incydent wywołał w Polsce. Przypomnijmy, że wolontariusz World Central Kitchen (WCK) Damian Soból zginał w wyniku ataku izraelskiej armii na konwój humanitarny.
Po spotkaniu wiceminister Andrzej Szejna wyszedł przed budynek MSZ, aby zrelacjonować rozmowę z ambasadorem. Polityk zdążył jednak wypowiedzieć jedynie jedno zdanie i został zagłoszony przez protestujących przeciwko zachowaniu izraelskiego dyplomaty. Manifestanci domagają się zerwania stosunków dyplomatycznych z Jerozolimą.
– Nie damy rady. Nie będę odpowiadać jednym zdaniem – powiedział Szejna. Rzecznik MSZ poinformował, że konferencja odbędzie się w środku gmachu MSZ.
Liwne w siedzibie MSZ
O wezwaniu ambasadora do MSZ poinformowano w czwartek. Spotkanie zaplanowano na godzinę 10.00. Jak w piątek informowały media, Liwne nie przybył punktualnie do siedziby ministerstwa.
Jakow Liwne szczególne oburzenie opinii publicznej w Polsce wywołał swoimi wypowiedziami po ataku, w którym m.in. zarzucał Polakom antysemityzm. Jego pierwszy wpis w takim tonie spotkał się z reakcją szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego.
Dymisje w armii Izraela
Izraelskie media informują w piątek, że dowódca tamtejszej armii Herzi Halevi zdecydował o udzieleniu nagan trzem wysokim oficerom. Dwóch kolejnych ma się pożegnać ze stanowiskami.
Izraelski Channel 14 przekazał, że stanowisko traci dowódca brygady Nachal oraz jeden z wysokich oficerów jednostki. Karę nagany wymierzono dwóm kolejnym dowódcom ze wspomnianej brygady oraz z 162. dywizji armii. Kanał podaje też, że w reakcji na tragedię zmienione zostaną procedury zatwierdzania ataku z użyciem dronów.