Trzaskowski zaprzecza zarzutom. "Krew się we mnie gotuje. Nie będę się tłumaczył, że nie jestem wielbłądem"
W ubiegłym tygodniu były pracownik Platformy Obywatelskiej, asystent ministra skarbu w rządzie PO-PSL Aleksandra Grada Michał Dzięba opublikował na portalu społecznościowy wpis, w którym padają mocne oskarżenia pod adresem kandydata PO na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Dzięba opublikował na Facebooku wpis, w którym sugeruje, że polityk Platformy Obywatelskiej wziął pieniądze na kampanię od prywatnego przedsiębiorcy, brał narkotyki i miał romans z asystentką. W poście pojawia się też wątek lobbingu.
Nie jestem wielbłądem
Trzaskowski pojawiające sięoskarżenia dementuje i zapowiada kroki prawne. – Ja się nie boję. Widać, że to będzie bardzo brutalna gra, że będzie się pojawiało mnóstwo prowokacji, a ja się chcę skupić na kampanii. Ja się nie będę skupiał na tym, co piszą ludzie, którzy są kompletnie niewiarygodni – mówił dzisiaj polityk w Radiu ZET. – Krew się gotuje, to jest niesłychanie bulwersujące, że ja się muszę tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem. A wszystko oczywiście się zasadza o wiarygodność tego pana – dodał Trzaskowski, odnosząc się do stanu psychicznego Michała Dzięby.
– Widziałem sondaże, w których moja przewaga nad Patrykiem Jakim jest olbrzymia, ale to nie powinno usypiać, tylko powinno mobilizować do walki – stwierdził dalej kandydat i zapewnił, że nie musi modlić się o to, żeby Patryk Jaki nie wystartował. – Zresztą, po tym, co ostatnio nawyczyniał, po jego działalności legislacyjnej, która wyprowadza Polskę na manowce, jeśli chodzi o relacje międzynarodowe, po tym, że się kompletnie skompromitował, jeśli chodzi o ustawę reprywatyzacyjną, bo opowiadał, że za sekundę będzie ją składał, a została ona schowana do szuflady – dodał Trzaskowski.