UE pomoże Polsce? Sośnierz: To tak jakbyśmy brali doradców gospodarczych z Wenezueli
Parlament Europejski przyjął "pakt migracyjny", który ma wymusić na państwach członkowskich "solidarność" z krajami Unii, zmagającymi się z "presją migracyjną". Oznacza to, że państwa, które ochroniły swoje granice przed nielegalnymi imigrantami i tak musiałby zacząć wpuszczać ich na swoje terytorium. Pakt zakłada też zmiany w procedurach azylowych, natomiast nie obiera jako głównego założenia po prostu zaprzestania wpuszczania Afrykanów i Azjatów do Europy.
Sośnierz: Unia Europejska antyprzykładem
Kwestia nielegalnych imigrantów pojawiła się wśród tematów rozmowy polityków na antenie Telewizji Republika. Poseł Sławomir Ćwik z Polski 2050 Szymona Hołowni przekonywał, że Pakt migracyjny ma ułatwić poradzenie sobie z problemem. Nie zgodził się z nim były poseł Konfederacji i kandydat tego ugrupowania w wyborach do unijnego parlamentu Dobromir Sośnierz.
– Pan Ćwik mówi, że Unia Europejska pomoże nam uszczelnić granice. To tak jakbyśmy zaimportowali sobie tutaj doradców gospodarczych z Wenezueli do zwalczania inflacji. Przecież Unia Europejska jest antyprzykładem tego, jak należy prowadzić politykę migracyjną – zauważył Sośnierz.
Polityk Konfederacji zwrócił uwagę, że idąc tym tokiem myślenia, gdyby Bruksela wiedziała, jak należy radzić sobie z migrantami, to by ich zatrzymała. – Co najwyżej to oni mogą się od nas nauczyć, a nie my od nich – dodał.
Sośnierz nawiązał do socjalistycznych rządów w Wenezueli, które doprowadziły do gigantycznej pauperyzacji społeczeństwa i inflacji przekraczającej 100 procent.
Pakt migracyjny. Imigranci albo kary
W ramach przyjętego paktu migracyjnego państwa członkowskie mają mieć wybór między relokacją Afrykanów i Azjatów ubiegających się o azyl na swoje terytorium, zapłaceniem 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego nielegalnego imigranta lub wzięciem udziału w "operacjach" na granicach zewnętrznych Unii.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska i tak nie zgodzi się na udział w pakcie migracyjnym. Partie opozycyjne – PiS i Konfederacja nie wierzą w zapewnienia szefa rządu.