Protesty Ukraińców w Warszawie. Ostry głos z Kijowa
"Taka jedność i presja naszego potężnego «frontu zagranicznego» przydałaby się – jeśli nie na prawdziwym froncie, to przynajmniej podczas fobii blokady na granicy. A tak na serio, ludzie, którzy zdecydowali się zapomnieć o swoich obowiązkach wobec państwa, nie mogą domagać się poszanowania ich praw. Bardzo wygodnie jest złościć się w najtrudniejszym dla Ukrainy momencie, a potem marudzić, że Ukraina nie świadczy żadnych usług” – napisał w mediach społecznościowych komentując protesty Ukraińców w Warszawie.
Uważa, że nie można żądać „sprawiedliwości”, jeśli samemu się tej zasady nie przestrzega.
"Kiedy jedna kategoria Ukraińców od dwóch lat walczy o przyszłość absolutnie wszystkich, a druga «żyje własnym życiem» – to też jest nie do końca sprawiedliwe” – uważa Zhorin.
Protest Ukraińców w Warszawie
Przypomnijmy, że po zawieszeniu obsługi konsularnej dla Ukraińców w wieku poborowym, 300 mężczyzn zablokowało punkt paszportowy w Warszawie z żądaniem zwrotu dokumentów.
– Tutaj dzieje się horror. Wczoraj, dziś... – powiedział Jewgienij Semenyaka, specjalista ds. legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce cytowany przez agencję Unian. Protestujący ludzie wyładowywali swoją złość na obsłudze punktu.
– Oddaj dokumenty i wynoś się na Ukrainę i sama walcz – krzyczała jedna z kobiet, którą cytuje portal Wirtualna Polska.
– Zapłaciłam za paszport, proszę mi zwrócić dokumenty syna albo pieniądze – te słowa skierowała do obsługi matka 16-letniego chłopaka. Okazuje się, że wydawania paszportów zostało wstrzymane także dla osób niepełnoletnich, które nie podlegają obowiązkowi mobilizacyjnemu.
Inna kobieta, która w punkcie paszportowym pojawiła się ze swoim 18-letnim synem, powiedziała wprost: "Nie wyślę syna na mięso armatnie". – Nie mogę zrozumieć, co takiego zrobiliśmy. Jak władze mogły podjąć wobec nas tak radykalne działania? – dodała nie kryjąc emocji.