Nagły zwrot ws. Jacka Kurskiego. Doszło do awantury

Dodano:
Jacek Kurski, były prezes TVP Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
W środę nastąpił nieoczekiwany zwrot ws. startu Jacka Kurskiego do Parlamentu Europejskiego. To zaś doprowadziło do awantury na Nowogrodzkiej. To, jaką ostatecznie decyzję podejmie Jarosław Kaczyński w sprawie byłego prezesa TVP będzie miało poważne polityczne konsekwencje.

O nagłych zwrotach akcji ws. byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego informuje w czwartek Interia.

Zaskakująca decyzja Kaczyńskiego ws. Kurskiego

Portal opisuje kulisy środowego posiedzenia klubu PiS, które odbyło się w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Tam prezes Jarosław Kaczyński miał poinformować parlamentarzystów swojego ugrupowania, że każdy z nich może zostać lada dzień poproszony o start w wyborach do Parlamentu Europejskiego jako wzmocnienie list. Odmowa nie wchodzi w grę i "każda zostanie zapamiętana".

To właśnie w kuluarach tego spotkania miały mieć miejsce rozgrywki dotyczące kandydatury Kurskiego. Z wcześniejszych ustaleń Interii wynikało, że były prezes TVP zabiegał o start z okręgu obejmującego województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie. Przeciwko takiemu scenariuszowi miał jednak wystąpić obecny europoseł PiS Karol Karski, który zdobył mandat właśnie z tego okręgu. Polityk ten ma mieć świadomość, że jeśli dostanie na liście Kurskiego, ten zrobi wszystko, by mandat "wyszarpać".

Według portalu, jeszcze przed południem Jacek Kurski miał wystartować z trzeciego miejsca na Mazowszu. Nieoczekiwanie prezes miał się jednak zgodzić na "jedynkę" na Podlasiu. Skąd nagły zwrot w sprawie?

"Po pierwsze, za Kurskim mieli się wstawić Mariusz Błaszczak i Jacek Sasin. Po drugie, obecnością Kurskiego na liście na Mazowszu nie byli zachwyceni Adam Bielan, który ma tam jedynkę, a tym bardziej Maciej Wąsik, który startuje z drugiego miejsca i który miał poważne obawy, czy Kurski nie odbierze mu mandatu (na Mazowszu PiS liczy na dwa mandaty).Po trzecie, Kurski miał też zmobilizować struktury warmińsko-mazurskie i podlaskie oraz tamtejszych parlamentarzystów, których to reprezentacja miała udać się na Nowogrodzką i narzekać na brak działań w regionie Karola Karskiego w ostatnich latach" – czytamy.

Taki obrót spraw nie mógł nie doprowadzić do awantury. Jak twierdzi portal, obaj zainteresowani udali się do Jarosława Kaczyńskiego. – Karski, bo chciał wyjaśnień, a Kurski, bo pilnował, by Karski nic nie wskórał – twierdzi informator portalu.

"Bronić swoich"

Swoją decyzję w tej sprawie sam prezes miał tłumaczyć jako polityczną. Chodziło o to, aby "bronić swoich" i nie pozwolić na stworzenie przekonania, że TVP za rządów Kurskiego nie działało dobrze. Z tego właśnie względu byłemu prezesowi telewizji publicznej należy się "biorące" miejsce. To samo ma dotyczyć Daniela Obajtka, czy Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.

Przywrócenie Jacka Kurskiego na listę podlaską ma wiązać się z szeregiem komplikacji i kolejnymi roszadami na innych listach. Z tego względu w PiS ma panować przekonanie, że nikt nie może być niczego pewien do ostatecznego zatwierdzenia list przez Kaczyńskiego. Kolejne rozmowy w tej sprawie rozpoczęły się w czwartek o godzinie 13.

Źródło: Interia.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...