Start Jacka Kurskiego w wyborach do Parlamentu Europejskiegoz listy Prawa i Sprawiedliwości ma być przesądzony. Taką informację podał w środę Onet. Decyzję w tej sprawie po wielu rozmowach i "pielgrzymkach" byłego szefa TVP do partyjnej centrali na Nowogrodzką miał podjąć w ostatnich dniach lider PiS Jarosław Kaczyński.
Jacek Kurski wraca do polityki. "Czuję w sobie obowiązek"
O doniesienia na swój temat były prezes TVP został zapytany przez "Fakt". Czy rzeczywiście podjął decyzję o powrocie do krajowej polityki?
– Wyjeżdżałem 15 miesięcy temu do World Banku z normalnej Polski, pluralistycznej, z demokratyczną kontrolą władzy. Wracam do kraju, w którym prawo zastąpiła policja, a władza zajmuje się nie ludźmi, tylko zemstą. To pierwsza taka sytuacja po 89 r. – ocenił.
Jacek Kurski podkreślił, że jako człowiek, który "kawał młodości oddał walce podziemnej Solidarności z bezprawiem komuny", obecnie czuje w sobie "obowiązek dołączenia do Jarosława Kaczyńskiego w sprzeciwie wobec tej pełzającej dyktaturki ryżej zemsty".
– Stąd ten comeback. A raczej comeJack – podsumował żartobliwie.
Dopytywany o start w wyborach europejskich, odparł, że decyzję w tej sprawie podejmie Jarosław Kaczyński.
"Na PiS padł blady strach"
O planowanym powrocie Jacka Kurskiego do czynnej polityki media pisały od dłuższego czasu. Ledwie w ubiegłym tygodniu Interia pisała, że swoją kampanią pod hasłem "Parlament Europejski" były prezes TVP wywołał niemały popłoch w szeregach PiS. Największe obawy miał wzbudzić wśród u tych europosłów, którzy są przekonani o jego skuteczności i wiedzą, że jeśli rzeczywiście dostanie się na listę, zdobędzie mandat.
Jeden z europosłów śmiał się, że "na PiS padł blady strach". – Kurski na liście oznacza kłopoty. Zrobi taką kampanię, że ten mandat wyszarpie. Nikt nie chce mieć Jacka za plecami – tłumaczył rozmówca Interii.
Do swojej kandydatury Jacek Kurski miał przekonywać samego Jarosława Kaczyńskiego. Jak podawał Onet, obiecywał prezesowi pomoc w rozliczeniu się z "największymi szkodnikami dobrej zmiany". Ponadto były prezes TVP miał przekonywać, że "jego obecność w Parlamencie Europejskim tylko pomoże Prawu i Sprawiedliwości, a on sam jest gotów stanąć na czele kampanii wyborczej, po której PiS z defensywy po przegranych wyborach do Sejmu wkroczy ponownie na drogę po władzę".
Czytaj też:
"Atomowy atak". Sensacyjny fragment tajnego raportu dla KaczyńskiegoCzytaj też:
Poruszające wyznanie Waszczykowskiego. "Pan Bóg zabrał mi nogi"Czytaj też:
"Nie ma cię, choć ci się wydaje, że jesteś". Kurska odpowiada na żądania likwidatora TVP