Niemcy wesprą własny przemysł. Łagodzą wymogi ws. klimatu
Niemiecka ustawa o ochronie klimatu dotychczas przewidywała indywidualne cele w zakresie emisji CO2 dla każdego sektora, jednak branże transportowa i budowlana nie były w stanie ich osiągnąć. W odpowiedzi na apele przemysłu, Bundestag przyjął nowelizację.
Przyjęcie łagodniejszych przepisów poprzedziły długie i trudne negocjacje. "Po ciągnących się miesiącami dyskusjach kluby poselskie koalicji rządowej zdecydowały się ją złagodzić w nadziei na zmniejszenie presji ze strony branży transportowej i budowlanej, które nie spełniały wcześniej ustalonych wymagań. Nowa ustawa znosi dotychczas obowiązujące górne limity emisji gazów cieplarnianych dla poszczególnych sektorów w gospodarce" – podało Deutsche Welle.
Niemieccy politycy podzieleni
Nowelę musi jeszcze poprzeć Bundesrat. Ustawa podzieliła niemiecką scenę polityczną. Za łagodniejszym podejściem opowiada się FDP, a CDU jest przeciwne. Poseł CDU Thomasa Heilmanna chciał wstrzymania prac nad nowelizacją. Jego wniosek został jednak odrzucony przez Federalny Trybunał Konstytucyjny.
"Dzięki nowelizacji w przyszłości działania służące poprawie ochrony klimatu będą konieczne tylko wtedy, gdy ogólny cel Niemiec dotyczący ograniczenia emisji CO2 będzie zagrożony. Po raz pierwszy zostanie to ponownie zweryfikowane w 2026 roku, co oznacza, że obecna koalicja rządowa już nie będzie musiała przyjmować żadnych nowych decyzji w sprawie ochrony klimatu. Niemcy jako całość osiągnęły swój cel klimatyczny na rok 2023, ale stało się tak między innymi ze względu na zmniejszenie tempa wzrostu gospodarczego. Jednak w perspektywie nadchodzących lat nie jest pewne, że uda się to powtórzyć. Zgodnie z wcześniejszymi przepisami, sektor budowlany, a przede wszystkim transportowy, musiałyby uruchomić natychmiastowe programy, aby powrócić na właściwe tory. Niemcy już zostały za to sądownie ukarane, ponieważ ministrowie transportu i budownictwa nie wdrożyli takich programów" – opisuje DW.