Bezprecedensowa sytuacja w Senacie USA. Zuchwała obrona Alejandro Mayorkasa

Dodano:
Kapitol Stanów Zjednoczonych, siedziba Kongresu USA Źródło: PAP/EPA / SHAWN THEW
Tomasz Błaut | Świat odetchnął z ulgą. W nocy 23 kwietnia 2024 r. Senat przegłosował długo wyczekiwany – i długo blokowany – pakiet pomocowy dla Ukrainy, posyłając go na biurko prezydenta Joe Bidena. Złożenie stosownego podpisu było tylko formalnością, która została dopełniona 24 kwietnia.

Niezbędna Ukrainie pomoc militarna, rozmieszczona zawczasu w polskich magazynach w oczekiwaniu na pozytywną decyzję Kongresu, została dostarczona prawie natychmiast. Nadzieja wstąpiła w umęczone dusze narodu ukraińskiego. Za to Władimir Putin ma powody do obaw.

Przynajmniej tak cała sytuacja wyglądała z punktu widzenia polskiej sceny medialno-politycznej. Co o tym myślał naród amerykański? Nikogo to nie obchodzi. A jeśli już ktoś zahacza o ten temat, odtrąca go dłonią jak natrętnego owada.

Przykład tego można było zaobserwować w programie Kawa na ławę na TVN24 z 21 kwietnia 2024 r. Prowadzący Konrad Piasecki rozpoczął program od uzyskania reakcji zaproszonych gości na przegłosowanie pakietu przez Izbę Reprezentantów. Nie zaskoczy to Czytelnika, że te reakcje pozostawiały wiele do życzenia, ale na szczególną uwagę zasługuje wypowiedź posła Michała Kobosko (Polska 2050). Oglądał debatę toczącą się w Izbie Reprezentantów, mówił o swoich odwiedzinach w USA i o przekonywaniu kongresmenów w tej ważnej kwestii, a nawet wyraził zdumienie nagłą transformacją marszałka Mike’a Johnsona, przywołując przy tym reakcje mediów amerykańskich. Pod koniec powiedział, co następuje:

Ale taki wynik głosowania i te głosy, które były po stronie krytyków tego pakietu, tzn. dajemy pieniądze na Ukrainę, ale dlaczego nie zajmujemy się Ameryką, naszym bezpieczeństwem, naszą granicą z Meksykiem, i tak dalej, i tak dalej. I te głosy są bardzo silne. I obawiam się, że Trump będzie w tę stronę grał, i w kampanii wyborczej, i być może jako prezydent…

Poseł Kobosko nie jest tutaj wyjątkiem. Przez te pół roku walki o pakiet pomocowy niejednokrotnie publicznie potępiano Donalda Trumpa za to, że ma on czelność, o zgrozo, stawiać dobro swojego kraju zalewanego przez migranckie tsunami ponad dobro kraju po drugiej stronie świata. Praktycznie nikt wykazał choćby odrobiny zrozumienia dla narodu amerykańskiego zmagającego się z tym poważnym problemem. Tylko pakiet, pakiet i pakiet.

Tu Czytelnika odsyłam do poprzedniego artykułu „Niewidzialny aspekt pakietu pomocowego dla Ukrainy”. Tam pokrótce opisane zostały gierki polityczne, jakie Demokraci prowadzili w kwestii uchwalenia pakietu pomocowego. „Pokrótce”, bo skala manipulacji jest niebywała.

Kolejny epizod tej zawiłej historii miał miejsce 17 kwietnia 2024 r. Prawie bez echa przeszło w Polsce to, że na kilka dni przed przełamaniem oporu w Izbie Reprezentantów miała miejsce nieudana próba usunięcia z urzędu Alejandro Mayorkasa, Sekretarza Bezpieczeństwa Krajowego odpowiedzialnego za zabezpieczenie południowo-zachodniej granicy Stanów Zjednoczonych.

A warto się temu zdarzeniu przyjrzeć. Daje ono wgląd w pewne zjawisko zwiastujące koniec Stanów Zjednoczonych, a nawet całego Zachodu.

Bezprecedensowy impeachment

13 lutego 2024 r. Izba Reprezentantów postawiła Alejandro Mayorkasa w stan oskarżenia. Oskarżono go o „Umyślną i systemiczną odmowę przestrzegania prawa” (Artykuł 1) oraz o „Nadużycie zaufania publicznego” (Artykuł 2). Z treści obu artykułów impeachmentu (opisanych w H.R. 863) wynika, że menedżerowie impeachmentu mieli wiele specyficznych zastrzeżeń co do tego, jak Mayorkas sprawował swój urząd.

W ramach Artykułu 1 zarzucono mu m.in.: wypuszczanie osób zatrzymanych na granicy na wolność, choć prawo nakazywało przetrzymywanie ich na czas postępowania deportacyjnego; wprowadzenie własnych wytycznych dotyczących zatrzymywania obcokrajowców, wbrew obowiązującemu prawu; wykorzystywanie mechanizmu zwolnienia warunkowego w sposób masowy, a nie tylko w szczególnych przypadkach; wprowadzenie nowych kategorii zwolnienia warunkowego w zakresie nieprzewidzianym przez Kongres.

W ramach Artykułu 2 opisano szereg kolejnych zarzutów. Mayorkas mówił wielokrotnie, że granica jest „zabezpieczona”, choć to wyraźnie nie była prawda. Pomimo nieustannego zapewniania kongresmenów o tym, że wszystko jest pod kontrolą, Mayorkas podejmował decyzje pogarszające sytuację na granicy. Ignorował rozwiązania proponowane przez pracowników Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego. Anulował programy zapewniające lepszą kontrolę sytuacji na granicy, jednocześnie nie wprowadzając alternatywnych rozwiązań.

Postępowanie Mayorkasa miało skutek katastrofalny. Zachęciło to miliony osób do podjęcia próby przekroczenia granicy, przeciążyło budżety miast, sparaliżowało sądy. Zmusiło to straż graniczną do poświęcenia większej uwagi na obsługę przybyszów, kosztem walki z przemytem narkotyków i ograniczenia patroli na granicy. Zwiększyło to skalę przemytu dzieci oraz procederu przedostawania się przez granicę „na dziecko” (migranci tworzyli sztuczne rodziny).

Dokument jest obszerny. Dość powiedzieć, że menedżerowie impeachmentu przygotowali szereg konkretnych argumentów, które nie świadczyły dobrze o sekretarzu. Poza tym nie jest to typowa abstrakcyjna afera, której szczegóły ujawniane są w ramach kolejnych doniesień medialnych. Amerykanie widzą efekty pracy Mayorkasa dzień po dniu, zwłaszcza w Chicago czy w Nowym Jorku, a w mniejszym stopniu w wielu różnych innych miastach na terenie kraju.

Sęk w tym, że jedna osoba problemu nie widziała – lider Demokratów w Senacie Chuck Schumer. Według niego zachowanie opisane w przedłożonych dwóch artykułach impeachmentu nie urasta do rangi zbrodni czy występku („high Crimes and Misdeamanors”), zgodnie z treścią Artykułu 2, Sekcji 4 Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Jest to stwierdzenie o tyle zuchwałe, że wspomniany zapis nie został jasno zdefiniowany i jego interpretacja zależy od tego, kto kontroluje Kongres. Ponieważ Senat jest pod kontrolą Demokratów, a oni zjawisko masowej migracji popierają…

Schumer otwarcie sprzeciwiał się tej inicjatywie Republikanów. Uważał, że nie można usunąć kogoś z urzędu za różnicę zdań w zakresie prowadzonej polityki i nie chciał uczynić z procesu impeachmentu narzędzia do walki politycznej. To spostrzeżenie wyraził wielokrotnie na przestrzeni 16-17 kwietnia, w tym także podczas konferencji prasowej po zakończonej rozprawie, nazywając cały proces impeachmentu „politycznym przedstawieniem”. Przy okazji wspomniał, że gdyby Republikanie naprawdę chcieli rozwiązać kryzys na południowej granicy, przegłosowaliby tzw. „bipartisan border deal”, czyli to ponadpartyjne porozumienie, o którym była mowa w artykule „Niewidzialny aspekt…”.

Dlatego Schumer postanowił ustanowić szokujący precedens. Nigdy wcześniej w historii Stanów Zjednoczonych nie było tak, że Senat odmówił przeprowadzenia rozprawy z przyczyn innych niż techniczne. Jak wyjaśnił senator Mike Lee podczas konferencji z 16 kwietnia, w historii kraju odnotowano tylko cztery takie przypadki. Brak jurysdykcji, użycie złego mechanizmu (do usuwania kongresmenów przewidziano inną procedurę), czy też śmierć osoby postawionej w stan oskarżenia przed rozprawą. Jeśli jednak takich przeszkód nie ma, obowiązkiem Senatu jest przeprowadzić rozprawę, wysłuchać wszystkich argumentów i kontrargumentów. Dopiero pod koniec senatorowie wydają wyrok.

Chuck Schumer uznał, że to niepotrzebne. Poddano pod głosowanie dwa wnioski o oddalenie zarzutów. W obu przypadkach za głosowało 51 senatorów, przeciw – 48. Na koniec przedłożono wniosek o zakończenie rozprawy. Za – 51, przeciw – 49.

Precedens został ustanowiony.

Republikanie ciskali gromy. John Neely Kennedy zwrócił uwagę, że Schumer zastawił sprytną pułapkę – żeby udowodnić zasadność postawionych zarzutów, należałoby je omówić podczas zamkniętego posiedzenia Senatu, a nie można zwołać takiego posiedzenia, bo Demokraci nie chcą się na to zgodzić (Kennedy przedłożył wniosek o odroczenie rozprawy do 30 kwietnia, bezowocnie). Roger Wicker pytał zdumiony, czy rzeczywiście zarzut popełnienia zbrodni („felony”) nie urasta do rangi zbrodni czy występku. Mike Lee również zwrócił uwagę na ten problem, pytając czemu okłamywanie Kongresu, a Mayorkas dopuścił się tego czynu, nie jest wystarczającą podstawą do przeprowadzenia impeachmentu. (Należy pamiętać, że Bill Clinton został postawiony w stan oskarżenia m.in. za okłamywanie Kongresu pod przysięgą w sprawie jego relacji seksualnych z Monicą Lewinsky. Nie został uznany winnym, ale rozprawa miała miejsce.) Senatorowie Ted Cruz, Ron Johnson, Tommy Tubberville, Marsh BlackburnRick Scott kolejno wygarniali Schumerowi i Demokratom to, że nawet nie podjęli próby odparcia postawionych zarzutów. Przedstawienia kontrargumentów. Demokraci po prostu uznali, że nie są zainteresowani bezpieczeństwem kraju. Mitch McConnell, lider Republikanów w Senacie, stwierdził, że wskutek tej decyzji Demokratów ustanowiono „niefortunny precedens”.

Dla zainteresowanych, warto wysłuchać wypowiedzi senatora Mike’a Lee.

Sam precedens jest szokujący. Istnieje jednak inna, niewypowiedziana przez Schumera przyczyna jak najszybszego zakończenia procesu impeachmentu.

(Pierwsza ciekawostka: 6 kwietnia, niecałe dwa tygodnie przed rozprawą w Senacie, doszło do wypadku samochodowego. Zginął w nim Kurt Englehart, jeden z doradców senator Catherine Cortez Masto. Sprawcą był Elmer Rueda-Linares, 18-letni nielegalny imigrant, który przekroczył granicę 12 marca 2021 r. Został wtedy zaaresztowany, a potem 22 czerwca 2022 r. wypuszczono go na wolność. Jak zagłosowała Demokratka Cortez Masto? Zgodnie z wolą Schumera.)

Sekret precedensu

Prawdziwy powód tej bezprecedensowej decyzji kryje się w przedstawionej wymówce. Gdy Schumer tłumaczy wszystkim, że jest to tylko różnica zdań w zakresie polityki prowadzonej przez administrację Joe Bidena, to mówi prawdę. I tu właśnie tkwi sedno problemu – rozprawa ta przede wszystkim wyeksponowałaby realia tej polityki imigracyjnej.

Polityki stanowiące zagrożenie egzystencjalne dla Stanów Zjednoczonych.

Polityki, której autorem jest Joe Biden.

Stanowi ona spełnienie jego obietnicy wyborczej. W czasie swojej kampanii prezydenckiej Biden wielokrotnie wszystkich zapewniał, że gdy tylko zostanie prezydentem, zakończy nieludzką politykę imigracyjną Donalda Trumpa. Wstrzymał budowę muru. Anulował Remain in Mexico, wymuszające na imigrantach przebywanie w Meksyku w oczekiwaniu na rozpatrzenie wniosku o azyl. W dodatku zaczął finansować potajemne przeloty dla imigrantów. Rzecz jasna, na koszt podatnika.

Jednocześnie Biden udaje bezsilnego. Każdy Amerykanin choć odrobinę zainteresowany tą kwestią wie, że Joe Biden mógłby w dowolnej chwili ten kryzys zakończyć. Zamiast tego przez długi czas udawał, że problemu nie ma. Dopiero na przełomie stycznia-lutego 2024 r. zaczął głośno uskarżać się na to, że Kongres musi uchwalić nowe prawo i że on nie może nic zrobić. Za to w kwietniu zaczął rozmyślać nad wydaniem dekretu wykonawczego. To niezwykłe spostrzeżenie wyraził 10 kwietnia w trakcie wywiadu dla Univision, meksykańskiej stacji telewizyjnej.

Niezależnie od werdyktu, rozprawa sama w sobie stanowiła zagrożenie. Jeśli Mayorkas zostanie usunięty z urzędu, to znaczy, że Republikanie mieli rację co do Mayorkasa i co do problemów z migracją. Jeśli natomiast Mayorkas nie zostanie usunięty, bo on tylko realizował polecenia z góry – cały kraj przekona się, że za wszystkie problemy tak naprawdę odpowiedzialny jest Joe Biden i to jego trzeba usunąć z urzędu.

Dlatego najlepiej było jej nie zaczynać. I przywołać ponadpartyjne porozumienie.

(Druga ciekawostka: w kwietniu 2022 r. Univision przeprowadziło wywiad z instruktorem pływania. W owym czasie imigranci prawie że taśmowo decydowali się podjąć ryzyko przekroczenia tej niebezpiecznej rzeki, bo granica przebiega właśnie przez jej środek. Po przekroczeniu tej granicy straż graniczna zmuszona jest udzielić imigrantom pomocy. Dlatego też instruktor Mario Veneiro uczył osoby zainteresowane jak przepłynąć rzekę Rio Grande, żeby mogły one bezpiecznie przedostać się do Stanów Zjednoczonych.)

Kuszenie Schumera

Fakt, że to właśnie Chuck Schumer jest odpowiedzialny za ten precedens – i to w tej specyficznej sprawie – jest szczytem zuchwałości. Na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie udowodnił to, że ważniejsze dla niego jest dobro obcokrajowców niż narodu, który rzekomo reprezentuje. Oto krótki wykaz:

1. Sprzeciwiał się zakazowi Trumpa. Tuż po objęciu urzędu Donald Trump postanowił wprowadzić zakaz przyjazdu osób z krajów Bliskiego Wschodu w obawie, że niemożliwe jest zweryfikowanie tego, czy osoby przybywające z tego regionu są terrorystami czy nie. Motywacją do tak drastycznego kroku była działalność organizacji terrorystycznej ISIS, odpowiedzialnej za szereg ataków terrorystycznych m.in. na terenie Europy. Ta decyzja była ostro krytykowana. Nadano jej wieloznaczną nazwę „Muslim ban”, sugerującą wykluczenie pewnej grupy społecznej ze względu na wiarę lub pochodzenie. 30 stycznia 2017 r. Schumer zorganizował krótką konferencję prasową, w trakcie której nazwał tę decyzję „wredną i nieamerykańską”. Pod koniec uronił kilka łez.

2. Wspierał DACA. W 2012 r. prezydent Barack Obama podpisał dekret wykonawczy DACA w reakcji na to, że Kongres nie był w stanie przegłosować wsparcia dla osób młodych, które przez całe życie mieszkały w Stanach Zjednoczonych. Dotyczyło to 800 tys. „marzycieli” (z ang. dreamers). W 2017 r. Trump nakazał zakończyć ten program, ale w czerwcu 2020 r., po wieloletniej batalii prawnej, Sąd Najwyższy nakazał kontynuację programu. Schumer w czasie wielu kolejnych konferencji i wystąpień bronił marzycieli, przytaczając anegdotę o tym, że na drugie imię ma Ellis (od Ellis Island, słynnego portu przyjmującego migrantów) i miał nadzieję, że marzyciele uzyskają pełne obywatelstwo.

3. Blokował budowę muru. Donald Trump zamierzał spełnić swoją obietnicę pomimo kłód rzucanych mu pod nogi, ale potrzebował na to funduszy. Aby je w końcu uzyskać, zagroził zamknięciem rządu pod koniec 2018 r., żądając ok. 6 miliardów dolarów na dalszą budowę specjalnie zaprojektowanego grodzenia. Chuck Schumer oraz ówczesna marszałek Nancy Pelosi uważali, że jest to głupi pomysł, jednocześnie nie oferując żadnego innego realnego rozwiązania. W związku z tym sporem miała miejsce ciekawa konfrontacja między tymi trzema osobami, na oczach mediów. Warto ją obejrzeć:

(Trzecia ciekawostka: Trump zaoferował nawet pełne ustępstwo w sprawie DACA, mocno narażając się tym swojemu elektoratowi. Mimo tak kuszącej oferty Demokraci nie chcieli wesprzeć budowy muru.)

4. Zapowiedział przyznanie praw obywatelskich. Po wyborach połówkowych z 2022 r. miało miejsce być może najbardziej surrealistyczne wystąpienie Schumera. 16 listopada Schumer stwierdził w czasie konferencji prasowej, że najwyższa pora jest udzielić amnestii 11 milionom osób nielegalnie przebywających w kraju (a może być ich więcej, zauważa naprędce). – Teraz bardziej niż kiedykolwiek brakuje nam pracowników, mamy populację, która nie rozmnaża się sama na tym samym poziomie, co kiedyś. Jedynym sposobem, żebyśmy mieli wspaniałą przyszłość w Ameryce, to jeśli powitamy i przyjmiemy imigrantów! Marzycieli i wszystkich! – powiedział Schumer z nieskrywaną radością, zapowiadając walkę o zapewnienie obywatelstwa dla wszystkich imigrantów nie posiadających dokumentacji. (Warto obejrzeć całą konferencję, która dostępna jest na stronie C-SPAN.)

Ten komentarz należy ująć w kontekście popularnej teorii spiskowej. Schumer wiele razy publicznie krytykował Tuckera Carlsona za szerzenie tzw. Great Replacement Theory (teorii spiskowej o tym, że elity planują zastąpić rdzenną populację obcokrajowcami). Mówił to, choć sam zdawał się przykładać rękę do tego zjawiska, wnioskując po wspomnianej wyżej konferencji prasowej.

W obliczu tych faktów bezprecedensowa obrona Mayorkasa nabiera zupełnie innego wydźwięku.

(Ostatnia ciekawostka: w czerwcu 2023 r. okazało się, że Latynosi po raz pierwszy w historii stanu Teksas stanowili większość demograficzną. Według danych statystycznych US Census Bureau za rok 2022, 40,2% Teksańczyków to byli Latynosi, a 39,8% to byli biali. Więcej szczegółów w artykule The Hill.)

Słowo końcowe

Opisana w tym artykule sytuacja ma wiele wymiarów. Jednym z nich jest samo ustanowienie precedensu. Innym – ukrywanie przed społeczeństwem istotnych faktów na temat realiów polityki imigracyjnej administracji Bidena. Jeszcze innym – dążenie najważniejszych osób w państwie do przekształcenia demograficznego kraju.

Istnieje jeszcze jeden wymiar, przemykający ukradkiem w tle całego tego sporu.

W obecnych czasach jedną z najbardziej destruktywnych broni jest coś, co można nazwać empatokolonializmem. Jest to forma podboju kraju polegająca na tym, że zamiast atakować kraj militarnie, atakuje się go humanitarnie. Weźmy dla przykładu opisaną wyżej kwestię DACA. Dane dziecko dorastało w Ameryce całe życie, składało przysięgę wierności, nawet służyło w armii, rozkręciło biznes i założyło rodzinę. Co w takiej sytuacji ma zrobić państwo? Jedni twierdzą, że należy udzielić amnestii. Inni, że należy taką osobę deportować mimo wszystko, a dzieci niech obwiniają rodziców.

Która z tych opcji jest społecznie akceptowana?

To samo dzieje się teraz w przypadku kryzysu migracyjnego. Setki tysięcy osób miesięcznie podchodzi do południowej granicy Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszego życia. U mnie w kraju jest źle. Toczy się konflikt. Nie ma szans na rozwój. Klimat się ociepla. Znajdzie się jakiś powód, żeby tylko móc zanurzyć stopę w przezroczystej wodzie amerykańskiego snu.

A gdy już się to uda, cóż…

Do myślenia powinno dać pewne interesujące zajście w Denver w stanie Kolorado. Fox News poinformowało, że 16 kwietnia 2024 r. burmistrz Mike Johnston podjął decyzję o uszczupleniu budżetu policji o 8 milionów dolarów, kolejny tego typu zabieg w reakcji na rosnące wydatki związane z opieką nad imigrantami. Do miasta przybyło ich już bowiem ponad 40 tysięcy. W 2023 r. miasto musiało przeznaczyć 45 milionów dolarów, a w 2024 r. – 90 milionów. Aby załagodzić problem, imigranci namawiani są przez urzędników miasta do wznowienia wędrówki. Jedną taką sytuację uchwycono na kamerze smartfona, co widać na poniższym materiale kanału 9News.

Kto chce jechać dalej? – pyta urzędnik. Cisza. – A kto chce zostać? – pyta znowu.

Wszyscy – odpowiada jeden z migrantów.

Tomasz Błaut – autor książki "Media nienawiści: anatomia psychozy anty-Trumpowej", założyciel strony AmerykaForum.pl

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...