Kasparow ostrzega Polskę: Musi drżeć o swoje bezpieczeństwo

Dodano:
Garri Kasparow, były szachowy mistrz świata Źródło: PAP / Piotr Nowak
Garri Kasparow przekonuje, że Polska i jej sąsiedzi powinni poważnie obawiać się o swoje bezpieczeństwo.

Były szachista i opozycjonista Garri Kasparow kreśli pesymistyczną wizję przebiegu wojny na Ukrainie. Rosjanin pytany, co musi się stać, aby agresja się zakończyła, odpowiada: "Są tylko dwie opcje. Putin wygra albo my wygramy. My, to znaczy Ukraina, Polska i cały wolny świat. Nie ma miejsca na żaden remis".

"To nie jest gra w szachy. Może być jakieś tymczasowe zawieszenie broni, ale wojna się nie skończy, dopóki Putin jest na Kremlu. Dopóki rządzi, dopóty będzie kontynuował agresję. A przecież nie zatrzyma się na Ukrainie, jeśli udałoby mu się ją pokonać. Wojna to paliwo dla jego silnika. Bez zastraszania ludzi, nie udałoby mu się utrzymać władzy" – wskazuje w wywiadzie udzielonym Onetowi.

Kto pomoże Polsce?

Opozycjonista stwierdza, że Polska robi, co może. "Polska, kraje bałtyckie, Finlandia czy Rumunia to kraje, które pamiętają o okupacji Rosji. Polska od pierwszego dnia wojny stała się ogromnym sojusznikiem Ukrainy i wolnego świata. Mimo podziałów politycznych widzę, że tu jesteście zjednoczeni, zarówno obecny rząd, jak i poprzedni. Problem polega na tym, że Polska nie jest największą siłą w NATO. Powinniśmy spojrzeć na Waszyngton, Berlin i Paryż. Tam jest coraz więcej wątpliwości. Przede wszystkim trzeba ustalić strategię. Odłóżmy na bok sformułowania 'bądźmy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba'. To są dwuznaczności" – apeluje.

Kasparow mówi, że w wojnie chodzi o zwycięstwo, a to oznacza "pełne przywrócenie ukraińskiej suwerenności na wszystkich terytoriach, w tym oczywiście na Krymie, reparacje oraz postawienie przed sądem zbrodniarzy wojennych".

"Tak długo, jak Europa i Ameryka będą uznawać półśrodki, tak długo Polska i jej sąsiedzi będą musieli drżeć o swoje bezpieczeństwo" – przekonuje Rosjanin.

Źródło: Onet.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...