Deweloperzy mają związek z pożarem Marywilskiej? Wiceprezydent ucina temat
W niedzielę nad ranem wybuchł pożar centrum handlowego Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce. Pożar strawił cały obiekt – ponad 1400 znajdujących się w jego wnętrzu lokali usługowych, sklepów i restauracji. Straż Pożarna przekazała, że zaskakujące jest, iż pożar rozprzestrzenił się tak szybko. Podejrzewa się także, że ogień wybuchł jednocześnie w kilku miejscach.
Wobec tych doniesień, coraz głośniej podnoszony jest temat podpalenia. Policja zaznacza, że na ustalenie przyczyn pożaru trzeba poczekać, ale w sieci nie brakuje komentarzy, iż nie ma mowy o nieszczęśliwym wypadku.
Teren trafi do deweloperów?
Rzecznik stołecznego ratusza Moniki Beuth powiedziała Interii, że grunt pod spalonym kompleksem należy do miasta i jest on dzierżawiony prywatnej spółce. Ta z kolei poddzierżawia go mniejszym przedsiębiorcom.
Wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek wskazał z kolei podczas konferencji prasowej, że przy Marywilskiej 44 "nie ma planu miejscowego". Odpowiedział w ten sposób na pytania dziennikarzy dociekających o przyczyny pożaru w kontekście spekulacji, jakoby teren po spalonym centrum handlowym mógł zostać przeznaczony na zabudowę mieszkaniową – czyli dla deweloperów.
– Umowa była celowa pod halę handlową i na dzień, w związku z tym, że jest to umowa terminowa, to i cel dzierżawy nie może ulec zmianie. Miasto nigdy nie miało w planach sprzedaży tej działki. Teren jest szeroki, objęty wielorakimi roszczeniami dawnych właścicieli – powiedział przedstawiciel władz miasta.
Akcja gaśnicza
Zastępca Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP st. bryg. Piotr Gąska wystąpił na konferencji prasowej, podczas której przekazał najnowsze informacje nt. akcji gaśniczej pożaru centrum handlowego Marywilska 44. Wiadomo, że podczas pożaru nikt nie został ranny, a źródło ognia znajdowało się w kilku miejscach.
Działania ratownicze prowadzi 50 zastępów, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego. Obecnie trwa dogaszanie pożaru. – W chwili obecnej pożar jest zlokalizowany. W zdarzeniu brało udział ponad 240 strażaków, w szczytowej fazie 99 wozów bojowych, obecnie jest ich 79. Sytuacja jest opanowana natomiast to nie jest tak, że w środku jest bezpiecznie, działamy cały czas z zewnątrz – powiedział Piotr Gąska.
Zaznaczył, że "z uwagi na naprężenia pożarowe", które występują na terenie hali, służby na razie nie mogą wpuścić ludzi do środka. – Trwają prace przelewowe, częściowo rozbiórkowe, żeby te zarzewia ognia dogasić, pewnie one jeszcze troszkę potrwają – dodał Zastępca Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.