Padło pytanie o Morawieckiego i Zielony Ład. Kaczyński musiał się tłumaczyć
Lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński udał się w niedzielę do Siedlec, gdzie spotkał się z mieszkańcami tego miasta. Na zakończenie spotkania zaplanowano serię pytań od publiczności. Początkowo nikt nie zgłaszał chęci zabrania głosu.
– Pan prezes jest otwarty na pytania – zachęcał poseł PiS Piotr Milewski. Okazało się to skuteczne, ponieważ chwilę później głos zabrała jedna z obecnych na sali osób i zapytała Kaczyńskiego o Europejski Zielony Ład.
Kaczyński został zapytany o Morawieckiego. "Niefortunne wypowiedzi"
– Jeżeli chodzi o tę podstawową decyzję, to ona zapadła w Parlamencie Europejskim w 2020 roku i wszyscy ludzie obecnej koalicji rządzącej, członkowie EPP [Europejskiej Partii Ludowej] byli za, a wszyscy członkowie naszej formacji byli przeciw – powiedział lider PiS.
Po tych słowach jeden z mężczyzn powiedział, że przychylnie na temat Zielonego Ładu wypowiadał się były już premier Mateusz Morawiecki. Kaczyński podkreślał w odpowiedzi, że Zielony Ład nie jest czymś takim, co po prostu można podpisać. Jak tłumaczył, jest to kilkanaście decyzji.
– Kiedy te decyzje stawały w różnych gremiach, w tym także na Radzie Europejskiej, bo tam uczestniczą premierzy, to za każdym razem był przeciw – zapewnił.
Podsumowując Jarosław Kaczyński powiedział, że być może Morawiecki miał "jakieś niefortunne wypowiedzi", jednak "nic więcej".
– Praktycznie rzecz biorąc, przez cały czas byliśmy przeciw, a nasi przeciwnicy, w tym PSL, był przez cały czas za. No, taka jest prawda – podkreślił.
"Fatalny błąd Morawieckiego"
Przypomnijmy, że nawet europoseł PiS prof. Ryszard Legutko przyznał przed kilkoma miesiącami, że zgoda polskiego rządu na proekologiczny program, "to fatalny błąd premiera Morawieckiego". – Nie powinien był tego podpisywać. Tłumaczyć go może fakt, że gdyby tego nie podpisał, to pół Polski by się rzuciło na niego, opozycja by się jeszcze bardziej rozszalała, że to już jest kolejny krok do drodze do Polexitu – dodał.
– Cały szkopuł z naszą polityką europejską jest taki, że nie jest ona oparta na zgodzie, na konsensusie, na walce o interes Polski – pod tą presją premier Morawiecki ustąpił i to się teraz mści. Potwierdza się to, że trzeba było jednak bardzo stanowczo występować przeciw polityce unijnej, bo popieranie tej polityki było i jest szkodliwe dla Polski. Natomiast w zamian za to nie otrzymaliśmy niczego – podkreśla prof. Legutko.