Inflacja w Polsce. NBP publikuje najnowsze dane

Dodano:
Pieniądze Źródło: Adobe Stock
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 4,1% w kwietniu 2024 r. w ujęciu rocznym wobec 4,6% r/r w poprzednim miesiącu, podał Narodowy Bank Polski

Konsensus rynkowy wyniósł 4 proc. r/r.

NBP podał też, że inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wyniosła w kwietniu br. 2,3 proc. w ujęciu rocznym wobec 1,8 proc. w marcu.

Inflacja bazowa po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 3,5 proc. w kwietniu wobec 3,4 proc. w marcu.

Inflacja bazowa liczona metodą 15-procentowej średniej obciętej wyniosła 3 proc. w kwietniu wobec 2,8 proc. w marcu.

Wskaźnik cen i usług konsumpcyjnych (inflacja CPI) wyniósł 2,4 proc. r/r w kwietniu 2024 r. wobec 2 proc. r/r w marcu.

"Wojna cenowa" dyskontów zahamowała ceny

Ministerstwo Finansów poinformowało w połowie marca, że w związku za spadkiem inflacji zerowa stawka VAT na niektóre produkty żywnościowe nie zostanie przedłużona. Według wyliczeń ekspertów powrót do stawki 5 proc. VAT na m.in. owoce, warzywa, mięso, nabiał i produkty zbożowe będzie kosztował przeciętną polską rodzinę 800-1000 zł rocznie.

Okazuje się jednak, że powrót poprzedniej stawki VAT okazał się – przynajmniej na razie – mniej dotkliwy dzięki "wojnie cenowej" między największymi dyskontami spożywczymi. "Mimo powrotu od kwietnia 5-proc. VAT na żywność, ubiegły miesiąc zakończył się ze wzrostem cen tylko o 0,3 pkt proc. powyżej odczytu z marca. To bezpośredni efekt wojny Lidla i Biedronki, ale podwyżki zostały tylko odroczone" – wskazuje we wtorek "Rzeczpospolita".

Ceny nie tak wysokie, ale tylko tymczasowo

– Po szczegółowej analizie cen w dyskontach można stwierdzić, że ww. wyhamowanie z dużym prawdopodobieństwem mogło mieć związek z walką największych na rynku dyskontów. Wyraźnie widać, że tydzień po świętach dynamika wzrostu cen w ww. formatach zaczęła spadać. W niektórych przypadkach nawet dość gwałtownie. Świadczy to o tym, że ww. formaty ponownie po świętach zaostrzyły walkę na ceny – mówi Robert Biegaj, ekspert z Grupy Offerista. – To w dużym stopniu się sprawdziło – oczywiście na korzyść konsumentów. Tyle tylko, że ceny sztucznie zostały wyhamowane, a podwyżki będą najprawdopodobniej rozłożone w dłuższym czasie, przez co konsument albo w ogóle tego nie zauważy, albo zauważy to z dużym opóźnieniem – zastrzega.

"Taki stan może potrwać nawet kilka miesięcy. I na dobre zacznie się już od maja. Finalnie ceny na pewno zostaną podniesione o VAT, ponieważ, jak przekonuje Robert Biegaj, nawet największe sklepy nie mogą do tego dokładać" – czytamy.


Źródło: ISBnews
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...