Program obiecywany przez Tuska. Prof. Balcerowicz: Szkodliwy, prymitywny populizm
Przygotowywany przez rząd program "Mieszkanie na start" (tzw. kredyt 0 proc.) w ramach, którego podatnicy mieliby dopłacać do rat kredytów hipotecznych dla części kredytobiorców, był jednym z tematów rozmowy z prof. Leszkiem Balcerowiczem na wolnościowym kanale YouTube "Nam Zależy".
"Mieszkanie na start". Prof. Balcerowicz: Politycy udają fałszywych darczyńców
– Mam złe zdanie, jak o każdym populizmie. To jest prymitywny populizm kosztem otumaniania społeczeństwa. To są fałszywe dary, bo albo ci obdarowani będą płacić przez podbite podatki albo inni będą płacić, łącznie z ich rodziną czy przyjaciółmi – zwrócił uwagę ekonomista.
– Jedna z najgorszych rzeczy, moim zdaniem odrażających, to udawanie fałszywych darczyńców. To znaczy zabieram ludziom pieniądze i udaję, że daję im moje pieniądze, czy jakieś pieniądze z powietrza. Przecież politycy nie mają własnych pieniędzy, więc muszą komuś zabrać. Jak dają, to znaczy, że zabierają – przypomniał.
Dopłaty z podatków na kredyt 0 proc. sprzeczne z elementarzem ekonomii
Prowadzący Wojciech Siryk zapytał, dlaczego obecny rząd brnie w dopłaty do kredytów, skoro poprzedni program (kredyt 2 proc.) spowodował skokowe wzrosty cen, np. w Krakowie o ponad 20 procent.
Prof. Balcerowicz powiedział, że źle to świadczy o nowych decydentach. – Trudno uniknąć tu roli Tuska, który przecież to obiecywał. To jest szkodliwe i sprzeczne z elementarzem ekonomii, bo jeżeli podaż jest ograniczona, to trzeba rozluźniać bariery a nie przy ograniczonej podaży stymulować popyt – zwrócił uwagę. – Po drugie, jest to nierozumne politycznie […] subsydiowanie popytu przy ograniczonej podaży to jest tani szkodliwy populizm – dodał.
Egzotyczna "koalicja" powstrzyma wzrost cen mieszkań?
"Mieszkanie na start" budzi coraz większe kontrowersje. Donald Tusk zapowiedział inicjatywę podczas kampanii wyborczej, jednak wszyscy eksperci zajmujący się rynkiem nieruchomości wskazują, że oczywistym rezultatem będzie dalszy wzrost cen mieszkań zarówno dla beneficjentów ewentualnych dopłat, jak i dla kredytobiorców, których rząd nie dopuści do programu. Ponadto podnoszony jest argument, ci, którzy skorzystają z dopłat, zostaną na długie lata z kredytem droższym, bo za mieszkanie droższe, niż byłoby bez programu.
Na razie wiadomo, że przeciwko projektowi są Konfederacja i partia Lewica Razem, ale obiekcje ma także Polska 2050. Ponadto, lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty zadeklarował, że Lewica nie poprze regulacji wprowadzających "kredyt 0 procent".
Adrian Zandberg z Lewicy Razem zwrócił uwagę w wywiadzie dla Polsat News, że zapłacą podatnicy, a skorzystają deweloperzy i banki, bowiem gdy na rynek trafią nowe pieniądze, ceny mieszkań natychmiast zostaną podniesione. – Równie dobrze moglibyśmy wcisnąć przycisk "przelew" i przelać te miliardy złotych bezpośrednio do spółek deweloperskich – powiedział jeden z liderów Razem.