Sójka: Ciężko dopatrzyć się jakichkolwiek działań minister zdrowia
DoRzeczy.pl: Kandydatki koalicji rządzącej często podkreślają, że w tych wyborach na ich listach jest dużo kobiet. Atakują również PiS, że to partia, gdzie dominują mężczyźni. Zgadza się pani z tym?
Katarzyna Sójka: Nie zgadzam się. Mężczyźni są na listach, są liderami list, ale są też liderkami kobiety. W polityce po każdej stronie jest trochę mniej kobiet, szczególnie na szczeblu rządowym i w Sejmie, ale ten trend ostatnio się zmienił. W PiS kobiety dostają mocne miejsca. W wyborach 15 października moją listę w Rawiczu otwierały kobiety – pierwsza była Marlena Maląg, druga byłam ja. To pokazuje, że kobiety są u nas liderkami. To próba zwrócenia uwagi przez partię centrolewicowe, że kobiety mają u nich więcej, ale jeśli się przyjrzymy, to okazuje się, że są ministerstwa, gdzie wśród ministrów i sekretarzy stanu nie ma kobiet. To pokazuje, że to tylko próba zwrócenia uwagi na coś, co jest nieprawdziwe.
A jak pani, jako była minister zdrowia, ocenia działania swoich następców?
Ciężko w ogóle dopatrywać się jakichś działań. Mamy tabletkę „dzień po”, a dzisiaj okazuje się, że tylko 380 aptek, po tych burzliwych kolejnych propozycjach nowej minister, zgłosiło się do tego programu. Widzimy liczne protesty aptekarzy. Widzimy ten upór, że 15-latka może przyjmować tabletkę "dzień po", a jednocześnie propozycję pani minister edukacji, by z edukacji szkoły podstawowej wykluczyć naukę o cyklu miesiączkowym, czy naukę o chorobach przenoszonych droga płciową. To pokazuje, że mamy sfocusowanie na rzeczy bardzo niebezpiecznej, a jednocześnie ważne informacje są wykluczane.
Jeśli chodzi o samo ministerstwo, to musimy się tych działań mocno dopatrywać. W Sejmie pracuję w komisji zdrowia i okazuje się, że z tych burzliwych zapowiedzi niewiele udało się zrealizować. Nawet przerywane komisje ze stycznia nie doczekały się kontynuacji do dzisiaj, a mamy maj. Nie procedujemy żadnych ustaw na komisji zdrowia. Przedwczoraj byliśmy w Sejmie, komisji zdrowia nie było. W zeszłym tygodniu komisja była, ale było to posiedzenie informacyjne.
Pani minister Leszczyna żadnych propozycji ze „Stu konkretów” nie zrealizowała. Byliśmy na kontroli poselskiej, nawet nie próbowała przeanalizować możliwości wprowadzenia nielimitowanych świadczeń NFZ w szpitalnictwie, to było jednym ze sztandarowych tematów. Jeśli chodzi o etapy cyfryzacji, które były za naszych czasów bardzo zaawansowane, które domagają się finalizacji, to też w zasadzie zostało zarzucone. Nie mamy żadnych konkretów z ministerstwa. "Rynek Zdrowia" napisał o pani minister, że jest „Krwawą Izą”, bo skupiła się tylko na zwolnieniach, na wymianie personelu, dyrektorów departamentów, ale za tym absolutnie nie idzie praca i konkrety.