Tyszka: Kowalski mówił, że istnieje możliwość skorzystania z Funduszu Sprawiedliwości
Stanisław Tyszka poinformował, że otrzymywał propozycję, by "skorzystać z Funduszu Sprawiedliwości". Poseł Konfederacji wskazał, że "cyklicznie" składano mu propozycje.
– W pewnym momencie z Pawłem Kukizem dostaliśmy zaproszenie od Zbigniewa Ziobry, a pośredniczył Janusz Kowalski, rozmawialiśmy m.in. o sprawach europejskich, o KPO (...) W pewnym momencie spotkania Janusz Kowalski rzucił, że byłaby możliwość skorzystania z Funduszu Sprawiedliwości. Ja się bardzo dziwiłem, nie pamiętam dokładnie słów, szczegółów propozycji, ona nie była też rozwinięta – mówił w Polsat News. Zaznaczył, że spotkanie z Ziobrą, Kowalskim i Kukizem odbyło się w 2020 roku. Jak wyjaśnił, temat skorzystania z propozycji "nie został podjęty". – Jak wyszliśmy, pamiętam, że powiedziałem do Kukiza, że są to złodzieje i nie będziemy z nimi gadać. Te oferty, które dostawałem, miały charakter korupcji politycznej, ale nie wypełniały znamion przestępstwa – podkreślił.
Do rewelacji Tyszki odniósł się Janusz Kowalski. Stwierdził, że ubiegający się o mandat w PE polityk Konfederacji "rzuca na finiszu swojej kampanii wyborczej w eter jakieś oskarżenia pod moim adresem, od razu procesowo zasłaniając się...niepamięcią".
Kowalski: Tyszka obrażony na cały świat
"Wymyślanie bzdur tylko po to, aby wyjść jakoś ze swojego kłamstwa rzuconego kilka dni temu pod adresem... PiS (sic!) świadczy tylko o pośle Tyszce. Myślę, że w ogóle poseł Tyszka niewiele pamięta z zeszłej kadencji w której rozstrzygały się ważne sprawy dla Polski na linii z UE. Poseł Tyszka był bowiem w Sejmie wielkim nieobecnym – obrażonym posłem na cały świat, że nie został wicemarszałkiem Sejmu" – stwierdza.
"Przypomnę, że poseł Tyszka był liderem nieobecności w Sejmie – wziął udział tylko w 71 proc. głosowań w Sejmie. To ja posłowi Tyszce przypomnę. Merytoryczna rozmowa z Pawłem Kukizem, który przyszedł na nią z posłem Tyszką, dotyczyła mechanizmu KPO i szantaży eurokratów. Była to jedyna moja rozmowa przez 4 lata z posłem Tyszką i miała akurat w jego przypadku charakter edukacyjny dla kompletnie niezorientowanego w sprawach ważnych dla Polski posła-leniucha. Poseł Tyszka był bowiem przez wszystkich omijany w Sejmie szerokim łukiem ponieważ wszyscy wiedzieli, że czeka na propozycję zostania wicemarszałkiem Sejmu" – przekonuje poseł Suwerennej Polski.