Haiti: Zamordowano troje świeckich misjonarzy. Trump: Znajdźcie morderców

Dodano:
Flaga Haiti, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Małżeństwo młodych Amerykanów, którzy pomagali w sierocińcu na Haiti, oraz dyrektor lokalnej chrześcijańskiej organizacji pozarządowej Missions in Haiti zostali zamordowani przez członków uzbrojonych band, którzy przejęli kontrolę nad wyspą.

By postawić tamę przemocy i przywrócić bezpieczeństwo w kraju, na Haiti dotrze wkrótce międzynarodowy kontyngent stabilizacyjny dowodzony przez Kenijczyków.

Tragedia rozegrała się 23 maja na oczach bliskich ofiar, którzy w chwili napadu rozmawiali z nimi dzięki wideo-połączeniu i śledzili przebieg wydarzeń aż do momentu, kiedy zbrodniarze przerwali połączenie. Zabite małżeństwo to Natalie i Davy Lloyd, 21 i 23 lata, córka i zięć republikańskiego deputowanego Bena Bakera. Trzecią ofiarą jest 45-letni Jude Montis, który kierował misją na wyspie.

Amerykański deputowany poinformował o tragedii w mediach społecznościowych. "Moje serce rozdarte jest na tysiąc kawałków. Nigdy nie doświadczyłem takiego bólu. Są zjednoczeni w niebie. Proszę, módlcie się za naszą rodzinę, desperacko potrzebujemy teraz siły. Brak mi słów" – napisał.

Do tragedii odniósł się również były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. "Niech Bóg błogosławi Davy’ego i Natalie. Cóż za tragedia! Haiti jest całkowicie poza kontrolą! Znajdźcie tych morderców” – stwierdził.

Dramatyczna sytuacja na Haiti

Haiti od miesięcy znajduje się w rękach band przestępczych, które kontrolują nie tylko stolicę, ale też znaczną część terytorium wyspy. Miejscowa policja zupełnie sobie nie radzi. Powodem jest powszechna korupcja oraz fakt, że grupy kryminalne dysponują dużo lepszym sprzętem i są doskonale uzbrojone. Fundusze na to czerpią z handlu narkotykami, napadów, które stały się codziennością Haitańczyków, a także porwań dla okupu, których ofiarami padają coraz częściej księża i siostry zakonne.

W odpowiedzi na tę katastrofalną sytuację na wyspę zostanie skierowany międzynarodowy kontyngent sił stabilizacyjnych dowodzony przez Kenijczyków. Liczyć będzie tysiąc żołnierzy i policjantów. Operację wspiera prezydent USA Joe Biden, którego administracja przeznaczyła na ten cel 300 mln dolarów. Amerykańscy żołnierze nie wejdą jednak w skład kontyngentu, by, jak stwierdził Biden, USA nie były oskarżane o ingerencję w tym regionie świata i realizację tam własnych interesów politycznych i gospodarczych.

Źródło: KAI
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...