Strefa buforowa przy granicy. Morawiecki: Docierają do mnie niepokojące głosy
Na obszarze tzw. strefy buforowej będzie obowiązywał zakaz przebywania. Premier Donald Tusk zapowiedział, że szerokość strefy będzie wynosiła ok. 200 metrów od granicy z Białorusią. Tymczasem, jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", w projekcie rozporządzenia w tej sprawie zawarto przepis, który mówi, że w niektórych częściach strefy jej szerokość będzie wynosiła nawet 5-6 kilometrów.
Co ciekawe, przepisy dotyczące strefy i zakazu przebywania na jej terenie, z których zamierza skorzystać rząd Tuska, zostały przyjęte w listopadzie 2021 r. przez Zjednoczoną Prawicę. Odbyło się to przy zdecydowanej krytyce ze strony ówczesnej opozycji. Przeciwko ustawie głosował niemal cały klub Koalicji Obywatelskiej, a także Polska 2050 i Lewica. PSL wstrzymało się od głosu.
"Niepokojące głosy"
Mieszkańcy terenów, które ma objąć strefa są zdezorientowani. Nikt nie poinformował ich o tym, kiedy wejdą w życie nowe przepisy. "Docierają do mnie głosy od samorządców i osób prowadzących działalność gospodarczą, głównie związaną z turystyką z pogranicza. Niepokojące głosy ludzi, którzy czują się pominięci przez obecny rząd i w potrzebie pozostawieni sami sobie" – wskazał na platformie X były premier, poseł PiS Mateusz Morawiecki.
Jak zauważył, w obliczu przywrócenia "strefy buforowej" na granicy polsko-białoruskiej wiele biznesów znalazło się w bardzo trudnym położeniu finansowym. "Mimo jasnych sygnałów ze strony lokalnych społeczności i przedsiębiorców wskazujących, że w tej sytuacji potrzebują wsparcia, rząd Donalda Tuska jest głuchy na ich prośby" – napisał Morawiecki. "Tak, strefa buforowa jest potrzebna, to przyznają sami przedsiębiorcy. Ale podejmując decyzję w tym względzie, należało mieć na uwadze różne aspekty i potrzeby społeczne. My zawsze czyniliśmy wszystko, by chronić polski biznes, czego najlepszym przykładem były liczne tarcze wspomagające przedsiębiorców. Dziś obecna władza także powinna wyciągnąć rękę do Polaków w potrzebie i dbając o kwestie obronne, nie zapominać o gospodarce, a przede wszystkim realnych ludzkich dramatach!" – stwierdził były szef rządu.
Apel Hołowni
Tymczasem marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymona Hołownia domaga się od rządu odszkodowań dla przedsiębiorców prowadzących swoją działalność na terenach, które mają zostać objęte strefą.
"Mocne państwo dba o tych obywateli, którzy płacą cenę za bezpieczeństwo wszystkich pozostałych. Ludzie mieszkający i prowadzący biznesy wokół terenów przygranicznych, które zostaną znowu zamknięte, muszą natychmiast otrzymać wsparcie finansowe od rządu" – oświadczył Hołownia w mediach społecznościowych.