Czarnecki: Decyzje KE wprowadzą nas w wieloletnie długi
DoRzeczy.pl: Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen napisała, że nie miliardy, a biliony są potrzebne na realizację celów klimatycznych UE. Jak pan ocenia te słowa?
Ryszard Czarnecki: Mam nadzieję, że pani przewodnicząca KE będzie trzymana z dala od pieniędzy europejskiego podatnika. Traktuje trochę ten wpis i to, co mówi, z pewnym dystansem. Gdy Ursula von der Leyen zabiera głos w sprawach finansowych, to zwykle tylko mówi, a nie zapowiada czegoś, co się będzie działo. Przykładem mogą być pieniądze dla Ukrainy, gdzie w odstępie dwóch tygodni była dwa razy w Kijowie, a za drugim razem obiecywała te same pieniądze, co podczas pierwszej wizyty, chociaż nie zrealizowała ani jednego euro. To, co napisała, pokazuje również szaleństwo. Pokazuje to tym bardziej, że jako PiS mamy rację mówiąc, że należy zapalić czerwone światło dla "Zielonego Ładu". To zaproszenie Polski i innych krajów do tego, żeby przez dziesiątki lat płaciły długi na eksperymenty, które wiadomo, że obniżają naszą konkurencyjność wobec innych krajów.
Jak pan odbiera zapowiedzi finansowania tego wszystkiego z nowych podatków?
To jest sprytne przerzucenie piłki finansowej na kort podatnika polskiego, francuskiego czy duńskiego. Typowe dla eurobiurokracji. Poza tym aspektem, że jest to działanie przeciwko obywatelom UE, jest to zapowiedź wprowadzenia podatków na szczeblu europejskim, a to będzie kolejny istotny krok do budowania jednego euro-państwa.
Czyli to realne zagrożenie?
Tak. Ustanowienie jednolitych podatków w całej UE, posiadanie nad nimi kontroli jest atrybutem państwowym, co bardzo mnie niepokoi. Mamy tu aspekt ustrojowy, zagrażający suwerenności naszego państwa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.