"To był międzynarodowy spisek". Kaczyński: Scholz musiał wiedzieć
Jarosław Kaczyński miał dziś zeznawać przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Wczoraj złożony został wniosek o zmianę terminu przesłuchania. Absencja Kaczyńskiego wynikała z zaplanowanej podróży do Brukseli, gdzie prezes Prawa i Sprawiedliwości spotkał się protestującymi przeciwko Zielonemu Ładowi polskimi rolnikami.
– Przyjechałem tutaj w związku z protestem rolników i doszło do spotkań z rolnikami, bardzo interesujących, niekiedy dosyć długich, pozwalających na wyjaśnienie sobie różnych spraw, wysłuchanie także różnego rodzaju pretensji wobec nas – powiedział i podkreślił, że PiS jest "przeciwko Zielonemu Ładowi, przeciwko szaleństwu, przeciwko temu wszystkiemu, co godzi nie tylko w interesy rolników, ale godzi także w demokrację".
Kaczyński: Stawię się przed komisją
W trakcie konferencji po spotkaniu z protestującymi Kaczyński był pytany o to, czy stawi się przed sejmową komisją ds. afery wizowej. Polityk potwierdził, że tak się stanie, ale postawił warunek. Jak stwierdził, nie chce, aby ktoś "straszył go policją".
– Jeżeli chodzi o tę komisję, to bardzo chętnie będę na niej zeznawał, bo wszystkie komisje są kompromitacją PO i jej sojuszników. Wychodzi na jaw, że cała kampania o wielkiej, gigantycznej aferze na setki tysięcy wiz jest jednym wielkim kłamstwem i to międzynarodowym, bo przecież kanclerz Scholz musiał wiedzieć, że to wszystko nieprawda, pani Johanson też musiała prawdopodobnie wiedzieć, że to wszystko nieprawda – stwierdził prezes PiS.
– To był międzynarodowy spisek, oczywiście udany, żeby nam odebrać władzę i to uderzenie było celne, rzeczywiście przyniosło nam poważne straty wyborcze. Bez tego prawdopodobnie układ w parlamencie byłby inny – dodał Kaczyński.