"Nie byłem informowany". Stanowisko prokuratora ws. zatrzymania żołnierzy

Dodano:
Żołnierz przy granicy polsko-białoruskiej Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych Tomasz Janeczek miał nie wiedzieć o zatrzymaniu żołnierzy broniących granicy.

Żandarmeria Wojskowa zatrzymała żołnierzy, którzy użyli broni wobec uzbrojonej w niebezpieczne narzędzia grupy imigrantów na granicy polsko-białoruskiej. Do incydentu doszło na przełomie marca i kwietnia tego roku w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne. Zatrzymani żołnierze, którzy przebywają już na wolności, są oskarżeni o "przekroczenie uprawnień" i "narażenie życia oraz zdrowia innych osób". Decyzją prokuratora zostali również zawieszeni w czynnościach służbowych i oddani pod dozór przełożonego wojskowego. Koledzy z jednostki aresztowanych żołnierzy zorganizowali zrzutkę na prawników.

"Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy" – napisał na platformie X wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Oświadczenie prok. Janeczka

Zaczęły pojawiać się pytania o to, kto zdecydował o areszcie dla żołnierzy. "O sprawie nie wiedział Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych Tomasz Janeczek" – podał nieoficjalnie portal wPolityce.pl. Prokurator wydał oświadczenie w tej sprawie, które pojawiło się nad ranem na profilu Stowarzyszenia Ad Vocem. Po jakimś czasie zniknęło ono z sieci, jednak po paru godzinach wróciło.

"Po zapoznaniu się z publikacją portalu Onet pt. 'Polscy żołnierze zakuci w kajdanki na granicy z Białorusią. W wojsku wrze' wydam polecenie niezwłocznego dostarczenia mi akt sprawy, w której obrońcy granicy usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień i narażenie życia innych osób. Działanie prokuratury w tej sprawie wzbudziło niezwykle duże kontrowersje i musi zostać pilnie przeanalizowane w trybie nadzoru służbowego" – napisano w komunikacie.

"Równocześnie informuję, że jako Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych nie byłem w żaden sposób poinformowany zarówno o zajściach na granicy, jak i o późniejszych krokach procesowych podjętych przez prokuratora. O sprawie dowiedziałem się z wyżej wymienionej publikacji. Od wielu tygodni w praktyce nie mam możliwości wykonywania swoich obowiązków służbowych w pełnym zakresie, wskazanym ustawą. Sytuacja ta jest skutkiem modus operandi obecnego kierownictwa Prokuratury Krajowej. Jest ona niezgodna nie tylko z obowiązującymi przepisami ustawy Prawo o prokuraturze, ale również z regulacjami wewnętrznymi mojej instytucji" – wskazał prok. Janeczek.

"Nie znajduję adekwatnych słów, by nazwać to, co aktualnie dzieje się w organach ścigania. Dla których własne ambicje okazały się ważniejsze, niż prawo" – podkreśla zastępca PG dodając, że "prokuratura nie może normalnie funkcjonować, jeżeli zaakceptowano w niej złamanie podstaw prawnych".

Prokurator przypomniał o bezprawnym odwołaniu Prokuratora Krajowego. "Cała seria nielegalnych, ale też niewyobrażalnie chaotycznych decyzji kadrowych nieuchronnie musi w końcu przynosić swoje opłakane skutki. Zaczynamy je obserwować. Będzie ich coraz więcej. Albo przywrócimy prawo, albo stoczymy się w przepaść" – czytamy.

Źródło: X / wPolityce.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...