Imigranci napierają w dużych grupach. Policja: Ataki są niezwykle agresywne
RMF podało, że w trakcie tych prób na pograniczu polsko-białoruskim doszło do niebezpiecznych ataków. – Napastnicy, którzy próbują przekroczyć granicę polsko-białoruską, to grupy liczące po kilkadziesiąt osób. Są one niezwykle agresywne – potwierdziła rzecznik Komendanta Głównego Policji mł. insp. Katarzyna Nowak.
Z informacji uzyskanych przez dziennikarkę RMF FM Magdalenę Grajnert wynika, że w sobotę naszą granicę usiłowało sforsować 150 cudzoziemców. Na przestrzeni ostatnich dni na polskiej granicy doszło do kilku poważnych incydentów. Funkcjonariusze musieli używać środków przymusu bezpośredniego wobec agresorów. – Obrzucają funkcjonariuszy nie tylko kamieniami i gałęziami, ale także jakimiś szklanymi przedmiotami, używają proc. Te ataki są bardzo agresywne – powiedziała mł. insp. Nowak.
Komendant Główny Policji na granicy z Białorusią
W sobotę Komendant Główny Policji insp. Marek Boroń pojechał na polsko-białoruską granicę do miejscowości Narewki, gdzie spotkał się z mundurowymi. Podczas briefingu prasowego przekazał m.in., że wyposażenie policjantów "jest adekwatne do sytuacji", a wszyscy funkcjonariusze mają broń i inne środki przymusu bezpośredniego oraz, że na granicy, ale i w oddziałach prewencji, rozpoczęły się szkolenia z udziałem żołnierzy.
Przypomniał, że w pobliżu polsko-białoruskiej granicy są funkcjonariusze, którzy "na co dzień pracują w poddziałach zwartych".
Postępowanie wobec żołnierzy
Przypomnijmy, że w czwartek po południu zmarł żołnierz 1. Warszawskiej Brygady Pancernej, zaatakowany przez imigranta nożem na granicy z Białorusią. Do ataku doszło 28 maja w okolicach Dubicz Cerkiewnych.
Tymczasem dzięki publikacji Onetu opinia publiczna dowiedziała się, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy pełniących służbę na granicy z Białorusią za to, że podczas szturmu migrantów oddali strzały ostrzegawcze, a później strzały pod nogi, co sprawiło, że imigranci zaniechali dalszego ataku. Sprawa jest tym bardziej skandaliczna, że żołnierze zostali zakuci w kajdanki, a dwóm ż nich prokuratura postawiła zarzuty "przekroczenia uprawnień" i zawiesiła w czynnościach służbowych.