"Oni wygrali teraz, tak jak my 15 października". W PiS nie są załamani
W poniedziałek po godzinie 7 rano na stronie internetowej PKW opublikowano wyniki głosowania ze wszystkich 31830 obwodów. Wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się w niedzielę, wygrała Koalicja Obywatelska z wynikiem 37,06 proc. Drugie miejsce zajęło Prawo i Sprawiedliwość (36,16 proc.), a trzecie Konfederacja (12,08 proc.). Dalej uplasowały się Trzecia Droga (6,91 proc.) oraz Lewica (6,3 proc.).
Exit poll dawały KO znacznie większą przewagę niż pokazały ostateczne wyniki.
Politycy PiS szukają pozytywów
"W szeregach byłego obozu rządzącego – już po ogłoszeniu oficjalnych wyników – przybywa polityków doszukujących się pozytywów porażki. Pierwszy wskazywany jest taki: gdyby końcowe wyniki przeliczyć na mandaty do polskiego Sejmu, to PiS mogłoby wrócić do władzy" – opisuje portal gazeta.pl.
– Platforma tak wygrała te wybory, jak myśmy wygrali te 15 października. Oni są dzisiaj pierwsi, ale nie mieliby w Sejmie większości i straciliby władzę – mówi rozmówca z obozu PiS. Według ludzi z Nowogrodzkiej to pokazuje, że odzyskanie władzy wcale nie jest tak odległe, jak mogłoby się wydawać. "Do tego niezbędna byłaby jednak koalicja z Konfederacją. Co ciekawe, już w wieczór wyborczy były premier Mateusz Morawiecki mówił o perspektywie budowania takiej koalicji, a i Suwerenna Polska o niej mówi od dawna" – czytamy.
"W obozie PiS można też usłyszeć, że nawet w czymś, co uderzyło w tę partię, można się doszukać pozytywnego potencjału. Mowa o spadku frekwencji w południowo-wschodnich regionach, czyli tradycyjnie bliższych PiS-owi" – wskazuje gazeta.pl. – Tam nasz potencjał jest uśpiony. Możemy odzyskać tych wyborców, którzy teraz nie poszli na głosowanie – przekonuje informator z partii Kaczyńskiego.