Prof. Krysiak: Rząd zatrzymuje gospodarkę. To wszystko jest niebezpieczne

Dodano:
Prof. Zbigniew Krysiak Źródło: PAP / Piotr Nowak
Przychodzi pan Donald Tusk, który nie lubi pracować, a owoc jego działań jest taki, że przez pół roku mamy o 100 tys. więcej bezrobotnych – mówi ekonomista, prof. Zbigniew Krysiak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Drugi miesiąc z rzędu rośnie w Polsce inflacja. Jakie są przyczyny tego zjawiska?

Prof. Zbigniew Krysiak: Lokomotywy gospodarcze, jak i sama gospodarką są zatrzymywane przez rząd. Jeśli spada produkcja, czy jest mniejsza podaż, a popyt rośnie, to dochodzi do wzrostu cen. CPK, czy elektrownia jądrowa, to symbole pokazujące, że firmy, które już rozpoczęły pewne działania w zakresie prac nad tymi projektami, musiały wstrzymać swoje działania. Takie inwestycje trwają kilka lat. Firmy, żeby je móc realizować musiały zatrudnić osoby, zapewnić sobie sprzęt potrzebny do realizacji, przez co poniesione zostały nakłady finansowe. Terasz to wszystko staje. Przychodzi pan Donald Tusk, który nie lubi pracować, a owoc jego działań jest taki, że przez pół roku mamy o 100 tys. więcej bezrobotnych.

Z Polski też wyprowadzają się firmy.

Niestety tak. Firmy antycypują, że utrzymanie się takiego rządu będzie powodować to, że przez kilka kolejnych lat czaka nas destrukcja. Zatem firmy wolą uciec do czasu, aż to wszystko się ustabilizuje. Biznesy przenoszone są gdzieś indziej.

Co najmocniej uderza w ceny?

Po pierwsze, sprawa wzrostu VAT-u na żywność uderzyła najmocniej. Ceny energii również rosną pełzająco. Biznes również to antycypuje, przez co redukuje swoje działania. Mamy próbę zwiększenia emerytur, mamy wzrost z 500+ do 800+ wypłatę świadczeń. Biznes uważa, że siła nabywcza przy wzroście cen będzie mniejsza, przez co mniej się produkuje i ceny rosną. Tworzy się niebezpieczna pętla, która może mocno eskalować.

Jak pan ocenia słowa posła PSL Marka Sawickiego w kontekście zaniedbań w kwestii biogazu?

Wygląda na to, że poseł Sawicki trafił na ślad silnego lobby biogazowego. Chodzi o wyrzucenie Polski z biogazu. Sawicki wskazał, że ma na to mocne argumenty. Niemcy mają ponad 10 tys. biogazowni, ale one nie będą chodzić bez surowca. Czy my mamy dostarczać im surowiec? Czyli Niemcy korzystają z tego, że produkują gaz, zarabiają na tym, a kolejny raz Polska będzie stratna? Ostatecznie mamy sam Orlen, który zdobywa kilkakrotnie niższe wyniki. To wszystko wpływa na stan całej polskiej gospodarki. Na kończy trzeba wskazać, że zaczyna fatalnie działać budżet. Deficyt zapewne się powiększy. Mogą być droższe polskie obligacje. NBP mówi, że w tym trendzie może dojść na końcu roku do 8-9 proc., inflacji, dlatego nie obniża stóp procentowych. Wszystko to jest niebezpieczne.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...