Jaki: Opowiem dzisiaj o sprawie nadużycia władzy przez państwo i układach jak mafijnych
Patryk Jaki wrócił do sprawy zatrzymania księdza Michała Olszewskiego. Polityk nagrał film, w którym wyjaśnia, na czym polegają zarzuty stawiane kapłanowi i wskazuje, że są one niezgodne ze stanem faktycznym a nawet absurdalne. Przypomnijmy, że zgodnie z ostatnią decyzja sądu ksiądz Olszewski, szef fundacji Profeto, spędzi kolejne trzy miesiące w tymczasowym areszcie.
– Opowiem Wam dzisiaj o sprawie nadużycia władzy przez państwo i układach jak mafijnych, aby załatwić księdza Michała Olszewskiego. Jeśli ktoś zapozna się ze szczegółami, to sprawa jest szokująca. Ustawka nielegalnej prokuratury, sądzą sami swoi sędziowie, innych się zastrasza. Adwokaci nie mają dostępu do materiałów, które w tym czasie fruwają powycinane po mediach. Istny Bantustan – powiedział Jaki na nagraniu.
Zarzuty wobec księdza
Europoseł przypomniał, na czym polegał projekt Archipelagu, tworzony przez fundację Profeto. Pomoc miał tam otrzymywać ofiary np. przemocy domowej. W ośrodku zaplanowano m.in. pomieszczenia do terapii muzyką. Jaki odniósł się także do fake newsów na temat ks. Olszewskiego mówiących m.in. o egzorcyzmowaniu salcesonem. Polityk wyjaśnił, na czym polegała manipulacja w tych doniesieniach. Dalej Jaki przeszedł do zarzutów stawianych ks. Olszewskiemu.
– O co chodzi tak naprawdę? Nie uwierzycie w to. Chodzi o to, że Fundacja księdza Olszewskiego nie powinna dostać dotacji, ponieważ rzekomo nie spełniała, według bodnarowców, kryteriów formalnych. To jest, nie miała w statucie, zacytuję, "pomocy pokrzywdzonym przestępstwem". Tymczasem ogłoszenie konkursowe, które każdy może zobaczyć stanowi w paragrafie trzecim, zacytuję, "oferentami nie mogą być podmioty, które w statutach określają takie cechy działalności, które nie obejmują swoim zakresem przedmiotu konkursu". Więc wystarczy, że statut będzie zawierał jeden cel konkursu – powiedział.
– Ktoś z Was w końcu zapyta, jak to możliwe, że takie bzdety dają podstawę do trzymania kogoś w areszcie? Przecież każdy sąd powinien to wyśmiać i wywalić takiego prokuratora z sali. Bodnarowcy wiedzieli, że mają słaby materiał i sprawę dostał były wiceminister w rządzie Tuska. I mimo apeli i listu otwartego wielu znanych ludzi w Polsce, nie wyłączył się ze sprawy i z uśmiechem na twarzy posłał księdza i urzędniczki za kraty – kontynuował Jaki.
Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia w drodze losowania sprawa została przydzielona sędziemu Piotrowi Kluzie, który w latach 2009-2012 był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PO. W związku z tymi doniesieniami dziesiątki publicystów i dziennikarzy podpisało się pod apelem o wyłączenie sędziego Kluza ze sprawy ks. Olszewskiego.
– Kilka dni temu bodnarowcy dołożyli nowe zarzuty księdzu, tym razem prania pieniędzy. Nikt z ekipy Tuska nie potrafi do tej pory wyjaśnić, na czym miałoby to polegać. A urzędnicze, to jest niesamowite, postawili zarzut, że jedna z fundacji podała jej zły numer konta bankowego, a ona nie tego zauważyła. I za to już na 6 miesięcy do aresztu. W dniu wyznaczania sędziego do tej sprawy Adam Bodnar nielegalnie zawiesił kierownictwo tego sądu – mówił dalej Jaki.
Polityk stwierdził, że powodem zawieszenia było podpisanie listy poparcia dla sędziów do KRS. Jak się okazuje, sędzia, która otrzymała ostatecznie sprawę urzędniczki również podpisała tę listę. Jaki uważa, że z powodu takiego szantażu, sędzia zdecydowała się zatrzymać kobietę w areszcie.